Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
09/09/2020 - 13:25

Sądecka szkoła nowym ogniskiem zarazy? Uczniowie z kaszlem, ścisk na korytarzach

Na koronawirusowej, ogólnopolskiej mapie od kilku tygodni Nowy Sącz ciągle świeci na czerwono. Prezydent Handzel chce uwolnić miasto z zakażonej strefy i monituje w tej sprawie ministra zdrowia. Nie brak jednak i sceptycznych głosów tych, którzy uważają, że z zarazy nie wyjdziemy, bo procedury nie idą w parze z rzeczywistością. Tak jest na przykład w niektórych szkołach. - Na korytarzach jest masa ludzi, lekcje, niejednokrotnie są w małych salkach bez okien, gdzie jeden siedzi na drugim ! – czytamy w liście przesłanym do redakcji „Sądeczanina” .

Czy Nowy Sącz wydostanie się z czerwonej strefy? W tej sprawie monitują ministra zdrowia lokalni parlamentarzyści i prezydent Ludomir Handzel.

- Poprosiłem pana ministra o przeanalizowanie sytuacji. Dlaczego? Choćby dlatego, że stan epidemiologiczny w mieście nie wskazuje na to, że powinniśmy się w tej czerwonej strefie nadal znajdować – wyjaśnia prezydent.

W piśmie przesłanym do szefa resortu Handzel wskazuje, że według danych otrzymywanych codziennie z sądeckiego Sanepidu, liczba zakażonych w mieście maleje, a liczba nowych ozdrowieńców rośnie.

czytaj też Urzędnicy skarbówki trafili za kraty. Tego jeszcze w Nowym Sączu nie było 

Nie wszyscy jednak ten optymizm podzielają.  Nie brak sceptycznych głosów tych, którzy uważają, że z zarazy nie wyjdziemy, bo procedury i zapewnienia o bezpieczeństwie nie idą w parze z rzeczywistością. Tak jest na przykład w szkołach. W tej sprawie otrzymaliśmy alarmistyczny list, pod którym nie widnieje żaden podpis. Nie wiemy czy napisali go uczniowie, rodzice, czy może nauczyciele.  Przytaczamy jego treść i traktujemy jako głos w dyskusji na temat czerwonej, koronawirusowej strefy w Nowym Sączu.

- W dobie pandemii mieliśmy czuć się bezpiecznie po powrocie do szkoły. Restrykcje miały być w pewien sposób zachowane, a jest wręcz przeciwnie –piszą autorzy maila. -  Czujemy niebezpieczeństwo. Kiedy wchodzimy do budynku, zasady sanitarne przestają istnieć! Na korytarzach w popołudniowych godzinach jest masa ludzi. Lekcje, odbywają się niejednokrotnie w małych salkach bez okien,  gdzie jeden siedzi na drugim!

Jak czytamy w liście, w pozostałych salach ławki są łączone i nie ma odstępów między uczniami, którzy po prostu „gniotą się” obok siebie. Zdaniem autorów opowieści o mierzeniu w szkole - której rzecz dotyczy – temperatury, to czysta fikcja.  

Jest zupełnie odwrotnie! Uczniowie z katarem, kaszlem przychodzą do szkoły, a pracownicy nie reagują! Podczas przerw nie ma żadnego nauczyciela w sali i ludzie robią co tylko chcą.

- Dezynfekujemy ręce,  a później dotykamy narzędzi, kredy, gąbki…. z polecenia nauczyciela. Coś tu jest nie tak... Z takim podejściem będziemy kolejnym ogniskiem koronawirusa – alarmują autorzy listu.  

- Dziwimy się podejściu władz miasta z prezydentem Ludomirem Handzlem na czele oraz Sanepidowi, który nie wyraził zgodę na lekcje hybrydowe przy tak licznych klasach, około trzydziestopięcioosobowych – czytamy w mailu przesłanym do redakcji „Sądeczanina”. ([email protected])  







Dziękujemy za przesłanie błędu