Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
24/05/2022 - 14:40

Śmierć idzie po małego Maksa z Mszany Dolnej. Czasu zostało już niewiele

Gdy wiesz, że twoje dziecko może umrzeć, wszystko inne przestaje się liczyć. Nie ma większego strachu, który może czuć człowiek… Ja już to wiem – mówi mama dwuletniego Maksa z Mszany Dolnej, która desperacko walczy o życie bardzo chorego synka.

- Gdyby tylko było mu dane urodzić się zdrowym dzieckiem, dziś pewnie nie dałabym rady go dogonić. Wybierałabym przedszkole, do którego lada moment ruszy, a ja z drżącym sercem żegnałabym go w szatni, zastanawiając się, jak sobie poradzi... Dziś jednak wiem, że taki moment szybko nie nastanie, ponieważ mój synek jest bardzo poważnie chory – mówi  Karolina, mama dwuletniego Maksa z Mszany  Dolnej.  Serce się ściska, kiedy opowiada o tym, z jaką determinacją walczy o życie synka.

Czytaj też Ta historia łamie serce. Pilnie potrzebna krew dla Agnieszki z Laskowej  

- Urodził się ze skomplikowaną wadą serca. Przeszedł wiele operacji, jednak ta ostatnia, w 2020 roku przyniosła dodatkowe, tragiczne problemy…Na skutek powikłań Maksiu nie chodzi, nie mówi, nie siedzi, cały czas wymaga opieki. Do problemów z serduszkiem doszły także zmagania o odzyskanie sprawności. Mozolne, systematyczne ćwiczenia, rehabilitacja i terapia sprawiły, że stan synka zaczął powoli się poprawiać – opowiada Karolina.

Nadzieją na ratunek miała być kosztowna operacja za granicą, w Barcelonie.  Dzięki,  rodzinie, przyjaciołom  i znajomym, oraz internetowej zbiórce, udało się zebrać pieniądze na podróż i wstępne badania. Niestety, z Hiszpanii nadeszły złe wieści dotyczące stanu zdrowia chłopczyka.

- Wczoraj mieliśmy dwie konsultacje: kardiologiczną oraz neurologiczną. Neurolog stwierdziła u Maksia artrofię mózgu w bardzo zaawansowanym stopniu. Wszystko przez wylew, którego Maksio doznał po operacji w Polsce. Wiemy już, że część mózgu nie pracuje... Nie wiemy jednak jeszcze, jakie to przyniesie skutki, jaka będzie przyszłość naszego synka – mówi z rozpaczą Karolina.

Czytaj też Przeliczyli wiadra oddanej krwi Andrzeja Lisa z Sącza na ludzkie życie [WIDEO] 

Od kardiologa rodzice usłyszeli, że jedna komora serca Maksa już nie funkcjonuje. Zostało mu pół serduszka, na całe życie. Od operacji zależy, jak długie ono będzie bić.

- Na razie jeszcze nie wiemy, ile trzeba za to zapłacić. Czekamy na ostateczną wycenę, ale wciąż bardzo prosimy o pomoc. Mimo tych wszystkich tragicznych informacji my wciąż wierzymy. Każde wasze wsparcie dodaje nam sił, aby się nie poddawać – dodaje mama małego Maksa.

Jak dotąd udało się zebrać nieco ponad 32 tysiące złotych.  Rodzice Masa rozpaczliwie proszą o pomoc.

Czasu jednak nie ma, dlatego pomoc potrzebna jest na już. ([email protected]) fot. siepomaga.pl






Dziękujemy za przesłanie błędu