Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/03/2019 - 19:50

Teresa Śliwa najlepszym sądeckim lekarzem rodzinnym 2018 roku! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Lekarz Teresa Śliwa z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej "LEKARZ RODZINNY" w Piwnicznej- Zdroju została tegoroczną laureatką IV plebiscytu pn. „Twój sądecki lekarz rodzinny” i „Przychodnia zdrowia przyjazna pacjentowi”, zorganizowanego przez Fundację Sądecką.

W tym roku, w kategorii "Twój sądecki lekarz rodzinny" o prestiżowy tytuł ubiegało się 15 lekarzy rodzinnych z przychodni świadczących usługi medyczne z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej z Nowego Sącza i Sądecczyzny. Plebiscyt odbywał się pod patronatem medialnym portalu Sądeczanin.info i miesięcznika Sądeczanin.

Teresę Śliwę w Piwnicznej-Zdroju zna chyba każdy. U niej leczą się pacjenci mieszkający w Dolinie Popradu i to właśnie oni sprawili, że znalazła się wśród lekarzy zgłoszonych, a potem nominowanych do tego prestiżowego plebiscytu. I właśnie na nią  wdzięczni pacjenci, ceniący jej pracę, ceniący jej podejście do chorego, oddali swój głos.

Pacjenci mówią o niej: "nasza pani doktor", a na taką pochwałę trzeba sobie naprawdę zasłużyć. Pacjenci cenią ją nie tylko za profesjonalizm, wiedzę, ale też za życzliwość i empatię, co w tym zawodzie jest niezwykle istotne. Teresa Śliwa jako laureatka tegorocznego plebiscytu otrzymała pamiątkową statuetkę, nagrodę o wartości 3000 złotych na kampanię reklamową w portalu Sądeczanin.info oraz m.in. upominki od starostwa powiatowego w Nowym Sączu.

Pani doktor proszę przyjąć serdeczne gratulacje. Została pani zwyciężczynią plebiscytu w kategorii "Twój sądecki lekarz rodzinny". Jakie to uczucie?
- Ogromnie się cieszę. Jestem totalnie zaskoczona, zwłaszcza, że zostałam zgłoszona do tego plebiscytu pierwszy raz. Jestem w szoku. Nie spodziewałam się takiego wielkiego wyróżnienia i tego, że to przyjdzie mi odbierać w tym roku ten zaszczytny tytuł. To, że docenili mnie pacjenci, poczytuję sobie za zaszczyt. Bardzo im dziękuję za uznanie. To dla mnie wiele znaczy. Jest to dowód, że pacjenci doceniają moją ciężką pracę.

Dziękując podczas uroczystej gali plebiscytu wspomniała pani, że stał się cud, że pani dotarła dzisiaj do Małopolskiego Centrum Kultury "Sokół" w Nowym Sączu...
- Niestety lekarze też chorują. Niedyspozycja i mnie wzięła we władanie. Mimo to postanowiłam uczestniczyć w tak prestiżowym wydarzeniu, jakim jest gala plebiscytu, do którego zgłosili mnie przecież pacjenci. Cieszę się, że brałam w niej udział i na pewno nie zapomnę tak miłego dla mnie dnia.

Studiowała pani na Śląsku, ale - na szczęście dla nas, pacjentów - wróciła pani w rodzinne strony...
Jestem absolwentką Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Lekarzem rodzinnym oraz specjalistą pediatrą. Oprócz dzieci leczę oczywiście również dorosłych. Swój zawód, który kocham i uważam, za najpiękniejszy na świecie, wykonuję od 1986 roku. Po ukończeniu studiów medycznych pracowałam przez pewien czas w Zabrzu i tam też zrobiłam I i II stopień specjalizacji z pediatrii. Później wróciłam w swoje rodzinne strony. W przychodni zdrowia w Piwnicznej-Zdroju pracuję od 1995 roku. Po przemianach, które dokonywały się w służbie zdrowia założyłam w 2001 roku Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Lekarz Rodzinny" w Piwnicznej-Zdroju. Pracuję razem z koleżanką, która jest lekarzem chorób wewnętrznych. Za nami już dziewiętnaście lat. Ponadto prowadzę też praktykę prywatną w miejscowości, w której mieszkam, czyli w Gołkowicach Dolnych.

Lekarze są niezwykle zapracowaną grupą zawodową. Codziennie przyjmują po minimum trzydziestu pacjentów. Lekarz też jest przecież człowiekiem, któremu nie jest obce, jak każdemu z nas, zmęczenie, czy gorsze samopoczucie. Jak można wytrzymać takie tempo?
- Każda osoba, która wykonuje ten piękny zawód wie, że jest to służba. Jest to niesienie pomocy choremu. Oczywiście nie każdy dzień jest taki sam. Są dni, w których my - lekarze - przyjmujemy mniej pacjentów, ale są też i takie, zwłaszcza, kiedy jest okres infekcyjny, że chorych jest zdecydowanie więcej.

Wie pani z doświadczenia, że inna jest specyfika pracy lekarza w dużej przychodni zdrowia w dużym mieście, a zupełnie inna w mieście takim, jak chociażby Piwniczna-Zdrój...
- Bezwzględnie. W mniejszych miejscowościach mamy do czynienia z mniejszymi społecznościami. Lekarz rodzinny siłą rzeczy zna praktycznie wszystkie rodziny w danej miejscowości. Do niego w pierwszej kolejności trafiają pacjenci.

Bardzo często bywa tak, że pacjent trafiający do lekarza rodzinnego z określonym problemem zdrowotnym również przychodzi po to, aby porozmawiać, powiedzieć na przykład, co go trapi...
- Oczywiście, tak bywa. Pacjenci przychodzą z określonym problemem zdrowotnym, ale także podczas wizyty proszą o doradę w takim, czy innym temacie. Czasami pacjent przychodzi po to, aby się po prostu lekarzowi wyżalić.

Czym lekarz doceniany - tak, jak Pani - przez pacjentów powinien się wyróżniać?
- Lekarz musi być empatyczny wobec pacjenta. To podstawa. Sądzę, że pacjent czuje, że lekarzowi na nim zależy, że jest dla niego ważny. Tę zasadę stosuję i tego się trzymam.

Podczas dzisiejszego seminarium "O zdrowiu Sądeczan" przewijał się wątek, że lekarze są dociążeni pracą, że zaczyna ich niestety brakować. Część młodych lekarzy wybiera pracę, i trudno się zresztą dziwić, za granicą. Jaka perspektywa czeka przychodnie świadczące usługi medyczne z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej?
- Trudno mi powiedzieć. Wielka szkoda, że młodzi lekarze wyjeżdżają, by pracować za granicą. Trudno się jednak temu dziwić. Perspektywy nie są zbyt optymistyczne. Sama chętnie zatrudniłabym lekarzy, no ale...

A problemy zdrowotne pacjentów nie znikają...
- A wręcz się mnożą.

Z jakimi problemami zdrowotnymi trafiają do pani pacjenci?
- Z różnymi dolegliwościami. Lekarz rodzinny jest de facto na pierwszej linii. Tam, gdzie możemy sami pomóc pacjentowi czynimy to. Jeśli jest konieczna pomoc specjalisty, to wtedy do takiego lekarza wystawiamy skierowanie.

Dziękuję za rozmowę.

[email protected], fot. IM.







Dziękujemy za przesłanie błędu