GOPR ponownie pomagał turystom. Akcje ratunkowe na Turbaczu i Babiej Górze

Turyści utknęli na Turbaczu

Niezwykle trudne warunki panują w górach. Jak już informowaliśmy, Tatrzański Park Narodowy, przekazał, że wszystkie szlaki są zamknięte do odwołania. Jest bardzo niebezpiecznie. W sobotę TOPR musiał jednak ruszać na ratunek turyście, który nie miał siły dalej iść.

Także Grupa Podhalańska GOPR ma ręce pełne roboty. Ratownicy ze stacji na Turbaczu pomagali grupie 7 turystów, którzy utknęli na niebieskim szlaku z Koninek na Turbacz.

- Przyczyną problemów była zamieć śnieżna, duża ilość świeżego śniegu, która utrudniała poruszanie się oraz kłopoty z nawigacją. Ratownicy eskortowali turystów, wspierając się m.in. jednośladowymi pojazdami gąsienicowymi, które okazały się bardzo sprawne w tych warunkach pogodowych. Kupując w zeszłym roku dwie takie maszyny część z nas miała pewne obawy, czy będą pomocne w ratownictwie górskim. Dzisiaj widzimy, że decyzja była słuszna i jest to jedna z innowacji, która będzie wdrażana w naszym pogotowiu – informuje GOPR.

Akcja ratunkowa GOPR na Babiej Górze

Działania trwały przez kilka godzin. Na szczęście turyści dotarli bezpiecznie do schroniska. To jednak nie jedyna tego typu akcja. Bardzo trudne warunki są również na Babiej Górze. Jak informuje „Tygodnik Podhalański” w niedzielę rano, ratownicy z Grupy Beskidzkiej GOPR wyruszyli po turystów, którzy z przymusu spędzili noc w jej szczytowych partiach. Nie mogli zejść w dół, nie działały im też telefony. Obecnie są sprowadzani.

Ekstremalne warunki w górach sprawiają, że wędrowanie po nich wiąże z ogromnym niebezpieczeństwem. Nie należy tego lekceważyć. Zagrożenie dla zdrowia i życia jest ogromne. ([email protected], fot.: Grupa Podhalańska GOPR/ Facebook)