Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
20/10/2016 - 16:50

Mała Poręba: Auta poszły na „czołówkę”

Dwa samochody osobowe poszły dzisiaj na „czołówkę” na ul. Mała Poręba w Nowym Sączu. Pogotowie ratunkowe zabrało jedną z osób uczestniczących w tym zdarzeniu do szpitala.

Samochody Ford Fiesta i Mazda 626 zderzyły się rano, około godz. 7.40. Służby ratownicze wyjechały na miejsce zdarzenia zaraz po tym, jak otrzymały wezwanie o pomoc.

Czołówka na Małej Porębie

W Fordzie Fieście jechała tylko kierująca, a w drugim aucie podróżowały trzy osoby.

Zobacz także: Pijany kierowca Subaru wjechał w busa z niepełnosprawnymi. Próbował uciec

Policjanci, którzy przyjechali na ul. Mała Poręba ustalili, że kobieta kierująca osobową Mazdą, jadąc w kierunku ulicy Węgierskiej na zakręcie drogi wpadła w poślizg i zderzyła się Fordem Fiestą. Auto to jechało w kierunku ul. Nawojowskiej.

Kierująca Fordem została ranna. Pogotowie ratunkowe zabrało kobietę do szpitala. Po badaniach opuściła ona sądecką lecznicę. Obrażenia, jakie odniosła, nie były poważne.

Czołówka na Małej Porębie

Oba pojazdy zostały uszkodzone.

Zobacz także: Miłośnik kołder usłyszał dziewietnaście zarzutów

Sprawczyni kolizji drogowej została ukarana mandatem.

(MACH), Fot. PSP w Nowym Sączu.

Otrzymaliśmy niedawno następującą korespondencję:

Chciałabym się odnieść do artykułu z dnia 20.10.2016 Mała Poręba "Auta poszły na czołówkę" oraz zdania "Obrażenia, jakie odniosła, nie były poważne".
Jestem kierowcą z forda fiesty, poszkodowaną. Nie wiem od kogo redaktor piszący ten artykuł uzyskał informacje iż moje obrażenia nie były poważne. Karetką zostałam przewieziona do szpitala. Miałam porozcinaną lewą dłoń od szyby, która się roztrzaskała. Nie została ona opatrzona w szpitalu.

Z ust leciała mi krew, ponieważ w dwóch miejscach miałam przegryziony język. Lewa stopa była stłuczona i przecięta, ponieważ kopiąc w drzwi samochodu chciałam jak najszybciej się z niego wydostać. Oprócz tego lewy bark i ręka była mocno stłuczona. Głową uderzyłam w poduszkę powietrzną, która wystrzeliła. Pan doktor zlecił prześwietlenie barku i obojczyka. Podczas rozmowy stwierdził, że "jutro będzie gorzej". Nie zlecił żadnych dodatkowych badań po takim naprawdę niebezpiecznym wypadku, gdzie oba samochody nadają się do kasacji.

Po czym pan doktor widząc poszkodowaną osobę w ciężkim szoku, nawet nie pozostawił mnie na obserwacji. Prosząc pana doktora o zwolnienie lekarskie, niestety nie dostałam go. Kazał mi iść do lekarza rodzinnego po zwolnienie lekarskie. Pan doktor przepisał mi przeciwbólowe lekarstwa jak i również, żeby było śmiesznie dostałam gotowy blankiecić lekarstwa na..... żylaki, chyba po to żeby wesprzeć przedstawiciela farmaceutycznego.

Pan doktor również nie widział potrzeby, abym dostała skierowanie do kontroli do poradni chirurgicznej. Niestety w nocy bardzo żle się czułam, miałam okropne bóle głowy, wymioty i nudności. O godzinie 8 rano zostałam zawieziona przez męża na SOR.

Inny doktor, który w piątek mnie przyjął podszedł do tego bardzo profesjonalnie. Zrobiono mi TK głowy i Tk kręgosłupa szyjnego. Okazało się, że mam skręcenie kręgosłupa szyjnego. Dostałam również skierowanie na kontrolę do poradni chirurgicznej, nie prosząc o to lekarza. Poza tym zostałam przewieziona na salę obserwacyjną i wyszłam ze szpitala o godzinie 12.

Reasumując: lekarz, który przyjmował mnie w czwartek potraktował mnie jakbym przyszła ze stłuczonym palcem. A redaktor, który pisał ten artykuł powinien był zatrzymać się przed napisaniem tego ostatniego zdania.







Dziękujemy za przesłanie błędu