Otarli się o śmierci. Ich nocna podróż zamieniła się w prawdziwy horror
Fatalnie zakończyła się jazda samochodem dla trójki ludzi, którzy tuż przed pierwszą w nocy stali się ofiarami nagłego powrotu zimy w Krużlowej Wyżnej. Kierowca Fiata Seicento wpadł w poślizg, stracił panowanie nad kierownicą i trafił w betonowy przepust. Siła uderzenia była tak duża, że roztrzaskane auto wylądowało na dachu. Kierowca i dwójka pasażerów mieli szczęście w nieszczęściu, że nikt nie zginął.
Czytaj też Mszana Dolna: Zderzenie dwóch samochodów. Jedna osoba w szpitalu [Zdjęcia]
- W wypadku najbardziej ucierpieli pasażerowie - mówi oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Jeden z nich ma złamaną kość udową, drugi doznał urazu kręgu szyjnego i ma złamaną kość skroniową. Ranny jest też kierowca.
Pogotowie i policję wezwali przejeżdżający tamtędy kierowcy, którzy jako pierwsi pomogli ofiarom wypadku. Potem zjawiła się policja, karetka pogotowia oraz strażacy z Nowego Sącza i Krużlowej Wyżnej.
Czytaj też Zima wróciła. Drogowcy zapewniają, że nie dadzą się zaskoczyć
Usuwanie skutków wypadku trwało prawie dwie godziny.
Więcej szczęścia miał kierowca Hondy Civic, który wpadł w poślizg na drodze w Kwiatonowicach koło Gorlic. Jego auto wylądowało na dachu w rowie, ale z wypadku wyszedł bez szwanku.
[email protected] fot. OSP Krużlowa Wyżna