Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
31/07/2018 - 12:55

Przeżyła koszmar. Agresywny pitbull rzucił się na jej psa, a potem na nią

Pitbulterier rzucił się do gardła wyprowadzonego na spacer owczarka belgijskiego. Agresywny pies zaczął dusić i gryźć bezbronne zwierzę. Gdy właścicielka ruszyła mu z pomocą, pogryzł też ją. Niestety, owczarka nie udało się uratować, a ciężko ranna kobieta trafiła do szpitala. Najgorsze, że właściciel pitbulteriera dalej spaceruje po osiedlu z niebezpiecznym psem. Czy musi dojść do kolejnej tragedii, by ktoś powiedział "stop"?

W piątek 27 lipca w Nowym Sączu, na ulicy Reguły, rozegrały się sceny jak z horroru. Pies leżał w kałuży krwi, a kobieta, która została ranna, przeżyła koszmar.

Było kilkanaście minut po godzinie 8, gdy 60-letnia kobieta wracała z zakupów z dwoma owczarkami belgijskimi. Zwierzęta były bardzo spokojne i wyszkolone - nosiły jej zakupy i grzecznie się bawiły. Nigdy nie było z nimi żadnego problemu. Zwierzęta były dla samotnie mieszkającej kobiety całym życiem.

Kobieta szła do swojego mieszkania przy ul. Reguły. Nagle jej psy zaatakował pitbulterier. Według świadków zdarzenia, kilka metrów dalej, na ławce siedział jego właściciel, który obserwował co się dzieje. Jeden z owczarków uciekł, pitbul rzucił się do gardła drugiego.

Zrozpaczona kobieta rzuciła się, by ratować swojego ukochanego psa, krzycząc do właściciela pitbulteriera by coś zrobił. Mężczyzna pośpieszył z pomocą. Niestety, pies nie reagował na jego komendy i odciąganie. Jak relacjonują świadkowie, starszy mężczyzna dostał w końcu zadyszki i usiadł na krawężniku.

Kobieta nie poddawała się. Krzyczała i błagała o pomoc przechodniów, którzy przypatrywali się dramatycznym scenom. Podbiegło do niej kilku mężczyzn, którzy uderzając miotłą, próbowali odgonić agresywnego psa. Na nic się to zdało. Pitbulterier coraz bardziej wbijał zęby w gardło owczarka. Wszędzie była krew. Po kilkunastu minutach przyjechało pogotowie, policja i weterynarz. Niestety pies już nie żył, a właścicielka z wieloma ranami została zabrana do sądeckiego szpitala.

Po tym zdarzeniu otrzymaliśmy od naszych Czytelników wiele maili. Są oburzeni tragicznym zdarzeniem i proszą nas o interwencję. Pojechaliśmy na ulicę Reguły. Przyglądaliśmy się dzieciom, które teraz mają wakacje, spacerują po ulicy, na której kilka dni wcześniej doszło do tragedii. Co by było, gdyby agresywny pies rzucił się na któreś z nich? Czy tam naprawdę musi dojść do tragedii, aby w końcu ktoś zrobił porządek?

- Pies powinien zostać uśpiony, bo stwarza niebezpieczeństwo dla mieszkańców – komentuje zdenerwowana czytelniczka, która boi się podać swojego imienia i nazwiska.

Mieszkańcy, których spotkaliśmy na miejscu, boją się, że także oni mogą zostać zaatakowani przez agresywnego psa. Boją się również w jakiś sposób interweniować, bo jak twierdzą – są zastraszani przez właściciela.

- To nie pierwsza taka sytuacja. Kilka lat temu jego poprzedni pies „Neron” chodził po osiedlu bez kagańca i smyczy, rzucił się na moją koleżankę chwytając ją za plecy... a teraz pies rzucił się na bezbronną kobietę i jej psy. Proszę o interwencję z państwa strony, nie dopuśćmy do tego, aby takie sytuacje miały miejsce na osiedlu, gdzie bawią się nasze dzieci – apeluje w mailu kolejny czytelnik.

Kilka godzin po zagryzieniu owczarka, około godziny 17, pitbulterier został przebadany w lecznicy weterynaryjnej. Podczas badania wyrwał się właścicielowi i zaatakował weterynarza. Na szczęście nic mu się nie stało, bo zdążył uciec.

- Po pogryzieniu obowiązkiem właściciela psa jest zgłoszenie się do jakiejkolwiek lecznicy weterynaryjnej, aby lekarze mogli wykluczyć zagrożenie zakażenia wścieklizną. Właściciel przyprowadził więc do nas psa na obserwację - wyjaśnia weterynarz. - Próbowaliśmy mu zmierzyć temperaturę. Nagle zwierzę zerwało kolczatkę, kaganiec i szelki. Pies rzucił się na lekarza, który chciał go przebadać. Doktor wskoczył na ławkę. Na szczęście zwierzę złapało zębami jedynie jego fartuch. Ten pies jest niebezpieczny i agresywny. Właściciele nie mają nad nim żadnej kontroli.







Dziękujemy za przesłanie błędu