Przeżyli chwile grozy, bo zrobili dziurę w gazociągu
Skończyło się na strachu, ale mogło skończyć się nieszczęściem. Właściciele sadu w Mstowie koło Jodłownika zabrali się za budowę ogrodzenia. Tak nieuważnie wkopali się w ziemię, że uszkodzili rurę gazociągu.
Czytaj też Mówią o niej „ta czarna, ta uśmiechnięta”… a Patrycja nosi w sobie śmierć
- Szybko zaczął ulatniać się gaz. Nie było w pobliżu budynku, w przeciwnym razie musielibyśmy zarządzić ewakuację – mówi oficer dyżurny limanowskiej straży pożarnej.
Jak dodaje, kiedy niewielka ilość gazu ulatnia się na otwartej przestrzeni nie ma zagrożenia wybuchem, ale gaz może się zapalić. Tak więc taka sytuacja jest zawsze niebezpieczna.
To cię też zainteresuje Przyszła do Sącza cicha demolka zarobków, domowych budżetów i bankowych kont
- Zwykle w takich przypadkach, jeśli to możliwe, zaginamy rurę za pomocą specjalnego urządzenia nakładanego na instalację. Chodzi o to, żeby gazu ulatniało się jak najmniej. Tu nie było takiej konieczności. Zabezpieczyliśmy teren, do czasu przyjazdu pracowników pogotowia gazowego. ([email protected]) zdjęcie ilustracyjne jm