Rozpaczliwie walczyli o nią ze śmiercią. To był straszny wyścig z czasem
Było pół godziny po dwudziestej kiedy w środę wieczorem dyżurny sądeckiej komendy straży pożarnej odebrał wezwanie z alarmowego numeru 112. To było wezwanie o ratunek z Piwnicznej, do pięćdziesięcioletniej kobiety, której serce nagle przestało bić.
czytaj też Dramatyczny apel o pomoc. 40-letni policjant z Limanowej walczy o życie
- Przyjechaliśmy przed pogotowiem - mówi oficer dyżurny. - Kobietę próbowali reanimować bliscy, którzy razem z nią byli w domu. Potem nasi ratownicy przejęli reanimację.
Czytj też Nie przyjęli go na SOR, bo nie miał testu na COVID? Umarł w drodze do domu
Strażacy walczyli o życie mieszkanki Piwnicznej blisko pół godziny. Potem pojawił się ambulans. Niestety, ratownikom pogotowia nie udało się przywrócić akcji serca. Mimo dalszej reanimacji kobieta zmarła. ([email protected])