Sąsiadka usłyszała wołanie o pomoc. To były chwile strachu w sądeckim mieszkaniu
Otwarcie mieszkania w Nowym Sączu
Do wielu tego typu sytuacji dochodzi w ostatnim czasie w naszym regionie. Alarmy o konieczności otwarcia mieszkania trafiają do służb dość często. Od razu, kiedy tylko się pojawią ruszają na miejsce. Ważna może być każda sekunda.
Tym razem niezwykle niebezpiecznie było w nocy ze środy na czwartek w Nowym Sączu. Strażacy zostali wezwani na ulicę Limanowskiego. Według zgłaszającej ze środka dobiegało wołanie o pomoc.
Strażacy, za zgodą policji, otworzyli zatem mieszkanie. Posłużył im do tego sprzęt hydrauliczny. W środku rzeczywiście znajdowała się starsza kobieta. Została przebadana przez Zespół Ratownictwa Medycznego, ale nie było konieczność zabierania jej do szpitala. Pozostała w mieszkaniu.
Interwencje straży w ostatnim czasie
Przypomnijmy, że to już kolejna tego typu interwencja. Jak pisaliśmy, niedawno w jednym z mieszkań przy ulicy Daszyńskiego w Nowym Sączu, od kilku dni przez dzień i noc świeciło się światło. Zaniepokojona mieszkanka bloku, która już od jakiegoś czasu nie widziała swojego sąsiada, podzieliła się swoimi obawami z policją. Na ratunek było za późno, bo już od dłuższego czasu nie żył. Załodze pogotowia ratunkowego pozostał jedynie smutny obowiązek potwierdzenia jego zgonu. Jak udało nam się dowiedzieć, nieszczęśnik miał 64 lata i mieszkał samotnie.
Innym razem, prawdziwy koszmar przeżyła mieszkanka Krynicy-Zdroju. Syn, który się nią opiekował nagle zasłabł. Rozpaczliwe wołanie niepełnosprawnej kobiety usłyszeli sąsiedzi, którzy natychmiast wezwali pomoc. Dzięki ich reakcji udało się zapobiec tragedii. ([email protected], fot.: Rafał Gajewski/ zdjęcie ilustracyjne)