Spowodował wypadek w Kadczy i uciekł do lasu. Szukali go policjanci z psami
We wtorkowy wieczór przed godziną dwudziestą pierwszą policjanci ze Starego Sącza odebrali zgłoszenie, że w pobliżu stacji paliw w Łącku jakiś mężczyzna kręci się koło zaparkowanych tam samochodów ciężarowych i podejrzanie się zachowuje. Gdy ktoś zwrócił mu uwagę, mężczyzna szybko wsiadł do Skody i odjechał w kierunku Podegrodzia.
Zobacz też Stracili cały dobytek. Rodzina z małym dzieckiem została bez dachu nad głową
Nie ujechał jednak daleko, bo w Kadczy stracił panowanie nad samochodem, zjechał na przeciwny pas jezdni, uszkodził znak drogowy, a następnie wjechał do rowu i dachował. Gdy mężczyzna, który jechał za nim, podszedł do samochodu, by udzielić pomocy, zauważył jak kierowca Skody ucieka w kierunku lasu.
Już po chwili na miejsce dotarli policjanci ze Starego Sącza oraz strażacy z Nowego Sącza i Kadczy. Rozbity samochód znajdował się na dachu w rowie. W środku nie było nikogo. Policjanci z psami tropiącymi szukali poszkodowanych, ale nikogo nie znaleźli.
- Funkcjonariusze sprawdzili do kogo należy Skoda. Jak się okazało, tego samego dnia została skradziona z terenu posesji jej właściciela – informuje podkom. Iwona Grzebyk-Dulak z sądeckiej policji.
Zobacz też Zamarzł? Znaleźli go w przydrożnym rowie. Na ratunek było już za późno
Funkcjonariusze z komisariatu policji w Krościenku nad Dunajcem prowadzą w tej sprawie postępowanie. ([email protected] Fot. OSP Kadcza, PSP Nowy Sącz)