Tajemnicze! Dwa różne miejsca, roztrzaskane auta i kierowcy, którzy zniknęli
Było dokładnie za dwadzieścia pierwsza w nocy, kiedy w komendzie sądeckiej policji odezwał się telefon – dzwonił zaniepokojony kierowca, który znalazł na poboczu leżące na dachu Audi.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w aucie nikogo nie ma. Teraz szukamy kierowcy – mówi oficer dyżurny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w aucie nie było pasażerów.
Nieco ponad cztery godziny później niemal identyczna sytuacja zdarzyła się w Ropie. Tam również podróżujący samochodem nad ranem ludzie dostrzegli roztrzaskane na poboczu drogi auto. Było puste. Nikogo w pobliżu nie znaleźli.
- Telefon odebraliśmy dwadzieścia pięć minut po godzinie czwartej nad ranem – mówi policjant z gorlickiej komendy. - Pojechaliśmy na miejsce. To był Volkswagen Bora, który uderzył w przepust na dojeździe do prywatnej posesji.
Dwie różne miejscowości, ta sama noc i te same okoliczności. Jaki mógł być powód tajemniczego zniknięcia. Czy kierowcy byli pijani? Czy uciekli, bo się przestraszyli? A może poszli szukać pomocy, a może byli w szoku?
Te wątpliwości rozwieje policyjne dochodzenie, choć jak przyznają policjanci, do takich sytuacji dochodzi nierzadko. Najczęściej powodem porzucenia auta bywa jazda na podwójnym gazie, co zwyczajnie jest przestępstwem. Czy tak było w Młodowie i Ropie? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi.
[email protected] Fot.Andrzej Kiełbasa OSP Głębokie