Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/09/2018 - 20:15

Ten skuter wyrósł mu przed maską jak spod ziemi. Potem się zderzyli

Zdenerwowany kierowca stoi przy uszkodzonym samochodzie. Obok widać skuter. Rannego motocyklistę karetka pogotowia zabrała do szpitala. - To była moja wina. Po prostu go nie zauważyłem. Potem się zderzyliśmy - opisuje wypadek kierowca.

Samochody stały w długim w korku po godzinie czternastej na ulicy Węgierskiej w Nowym Sączu. Sznur aut wił się od kolejowego wiaduktu, przy skrzyżowaniu z ulicą Radziecką, w kierunku Starego Sącza. Kierowcy nerwowo wyglądali przez odkręcone szyby. Nikt nie wiedział co się stało. Wszystkiemu winien był wypadek na skrzyżowaniu pod Galerią Sandecja, gdzie volkswagen zderzył się ze skuterem .

Kierowca auta od razu przyznaje, że to jego wina.

- Jechałem w kierunku  Nowego Sącza. Był duży ruch tłumaczy. - Jadący z naprzeciwka skuter skręcał w lewo, w tę mała uliczkę przy Galerii. Po prostu go nie zauważyłem. Mnie nic się nie stało. Samochód jest trochę uszkodzony, ale martwię się, bo motocyklista jest ranny.

- Tatę karetka zabrała do szpitala. Jest teraz na badaniach - mówi syn motocyklisty, który przyjechał na skrzyżowanie pod galerią.

- To było wymuszenie pierwszeństwa przez kierowcę Volkswagena- mówi oficer dyżurny komendy sądeckiej policji. - Potem uderzony motocykl  najechał  w stojącego na skrzyżowaniu opla.

Kierowca skutera miał szczęście w nieszczęściu. Skończyło się na złamaniu i potłuczeniach - dodaje policjant.

[email protected] fot. Jm







Dziękujemy za przesłanie błędu