Wypadek w Świdniku. Prokurator ujawnia nowe informacje
Te sensacyjne informacje, po przesłuchaniu kierowcy, który śmiertelnie potrącił w Świdniku małżeństwo i ich 10-letniego synka, ujawnił Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, która prowadzi śledztwo w sprawie tragicznego wypadku.
- 21-latek przyznał się, że wcześniej uczestniczył w imprezie i wypił sporo alkoholu. Okazało się, że znał się dobrze z ofiarami wypadku. Pracował razem z 36-letnim mężczyzną, którego śmiertelnie potrącił. W sobotni wieczór wszyscy wspólnie imprezowali w domu sprawcy wypadku. To było towarzyskie spotkanie kolegów z pracy - mówił prokurator Karp.
Zobacz też Przyjechali z Nowego Sącza do znajomych. W Świdniku dopadła ich śmierć [ZDJĘCIA, WIDEO]
Z przesłuchania wynika, że mieszkaniec Świdnika podczas feralnego wieczoru, po zakończeniu imprezy wsiadł pijany do samochodu i pojechał na stację benzynową w Tęgoborzy. Tłumaczył, że zrobił to pod wpływem impulsu. Kiedy wracał, nie skręcił na dobrze znanym mu zakręcie w pobliżu domu, tylko wjechał na chodnik, którym szli rodzice z 10-letnim synem. Zamierzali dojść pieszo do Tęgoborzy, skąd mieli dojechać do Nowego Sącza.
- Kiedy w nich uderzył, uciekł z miejsca wypadku. Ukrył auto, a potem wrócił na miejsce tragedii i obserwował nieskuteczną walkę ratowników o życie rodziny - relacjonował przesłuchanie Leszek Karp.-Sprawca wypadku został oskarżony o spowodowanie wypadku trzech osób ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenie pomocy i ucieczkę z miejsca wypadku. Grozi mu za to dwanaście lat więzienia .
Czytaj też Zacierali ślady wypadku. Czy zabili rodziców i dziecko, bo byli pijani?
Prokuratura ujawniła też nowe fakty. W związku z wypadkiem policja zatrzymała jeszcze dwie osoby. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o matkę i brata oskarżonego mężczyzny, którzy pomagali mu ukryć uszkodzony po wypadku samochód. We wtorek prokurator podejmie decyzję czy zostaną im postawione zarzuty.
RG