Za ciężkie damskie nogi na gazie. To się nie mogło dobrze skończyć
Było po godzinie dwudziestej drugiej, kiedy w Przyszowej koło Limanowej wypadł z drogi ford i zatrzymał się na dachu.
Czytaj też Jeden wpadł do rowu, drugi wylądował w szpitalu. Zderzyli się w Naściszowej
- Za kierownicą siedziała kobieta. Sama zdołała wydostać się z auta – relacjonuje oficer dyżurny limanowskiej policji.
Nie minęło kilkanaście godzin, a historia się powtórzyła. Po dziewiątej rano w Przyszowej kolejna kobieta, która jechała fiatem, zaliczyła dachowanie.
czytaj też Tajemnicze zniknięcie. Jak kamień w wodę. Przepadł bez wieści dziesięć dni temu
- Obydwie panie nie dostosowały prędkości do warunków panujących na jezdni. Na szczęście obydwie wyszły z tego bez szwanku – mówi Jolanta Mól, rzecznik prasowy limanowskiej policji.
[email protected] fot. ilustracyjne