Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
30/07/2019 - 16:15

Zabił matkę, sąsiadce wyłupił oczy. To był taki miły chłopak…mówią we Florynce

Mieszkańcy Florynki są wstrząśnięci zbrodnią. – Żeby zabić własną matkę, a potem… to straszne… nożyczkami wyłupić oczy tej biednej kobiecie, która niedaleko mieszkała, to po prostu nie do uwierzenia – mówią. - To był taki uśmiechnięty, rozmowny chłopak. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak mogło dojść do tej strasznej tragedii we Florynce.

Makabryczne sceny jak z horroru rozegrały się tuż przed godziną szesnastą we Florynce. Ledwie trzydziestoletni mężczyzna zamordował swoją matkę, raniąc ją w brzuch, a potem wtargnął do mieszkającej po drugiej stronie ulicy sąsiadki i bestialsko wyłupił jej oczy nożyczkami. Z relacji świadków wynika, że kiedy wybiegł z domu rozebrał się do naga z zakrwawionych ubrań.

Zdołali go schwytać mieszkańcy. - Zachowywał się jak szaleniec – wykrzykiwał nazwiska innych ludzi we wsi i mówił, że ich zabije – opowiada jeden z mieszkańców.  

Zobacz też Tragedia we Florynce. Zabił matkę, potem ciężko ranił sąsiadkę [ZDJĘCIA]

Ludzie we Florynce nie mogą się otrząsnąć po zabójstwie matki i okaleczeniu starszej sąsiadki. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak mogło dojść do tej strasznej tragedii.

- W naszej wiosce nigdy nie wydarzyło się nic takiego strasznego. Aż nie chce się wierzyć. Jeszcze się nie otrząsnęliśmy po jednej tragedii, tej w sąsiedniej Wawrzce, gdzie ojciec potrącił traktorem 4-letniego syna, a tu już kolejne nieszczęście.

 Kolejny mieszkaniec Florynki opowiada "Sądeczaninowi", że kiedy doszło do tragedii pasł krowy. Widział jadących strażaków, karetkę pogotowia i policję. Chwilę później przyleciał śmigłowiec.

- Wtedy się dowiedziałem, że syn sąsiada zabił matkę i ciężko ranił sąsiadkę. Cała Florynka aż huczy - mówi mężczyzna, który mieszka w pobliżu rodziny, w której doszło do tragedii.

Czytaj tez Znęcał się fizycznie i psychicznie nad matką. Teraz odpowie za swoje czyny

Jakie plotki chodzą po wsi? Ludzie różnie gadają – mówi zagadnięty mężczyzna. – Powiem tylko tyle. Dopóki nie zmieni się prawo w sprawie narkotyków i dopalaczy, to nic się nie zmieni. Na pytanie, czy schwytany 31-latek zażywał środki odurzające, nie odpowiada. Równie niejasna była jego odpowiedź na pytanie, czy mężczyzna był chory psychicznie.

- Dziś każdy może sobie załatwić takie papiery i spokojnie może sobie chodzić między ludźmi. Jak było naprawdę? Z nieoficjalnych informacji wynika, że zabójca był w trakcie leczenia psychiatrycznego.  
Młodego mężczyznę dobrze znał jego najbliższy sąsiad, sołtys Florynki Grzegorz Karakuła. - To był spokojny, grzeczny, uśmiechnięty chłopak. Był taki rozmowny i dobrze żył z sąsiadami. Cztery lata temu zmarł mu ojciec. Mieszkał razem z matką. Pracował na budowach i pomagał w warsztacie samochodowym, który zajmowali się razem z mieszkającym niedaleko bratem.  

Jak dodaje sołtys,  we wsi ludzie mówili, że coś z nim nie tak i że leczy się u psychiatry, ale jak dodaje on sam niczego niepokojącego nie zauważył.

Może i miał jakieś problemy, ale ja tak z nim dużo nie rozmawiałem. Wiadomo, młody, to się z młodymi trzyma.

Czy chłopak zażywał narkotyki albo dopalacze? – pytamy

- Naprawdę nie wiem, ja sam nigdy go w takim stanie nie widziałem. Co się stało, nie wiem. Czy dostał jakiegoś napadu szału? To wszystko jest takie straszne. Czasem rozgrywają się ludzkie dramaty, których my na co dzień nie widzimy.  Może tak właśnie było.

Decyzją prokuratora mężczyzna trafił na oddział psychiatryczny szpitala w Gorlicach, gdzie pilnuje go policja.

[email protected] fot. RG

Tragedia w Florynce. Zabił matkę, potem ciężko ranił sąsiadkę. Mieszkańcy wsi są wstrząśnięci




Mieszkańcy Florynki są wstrząśnięci zbrodnią. – Żeby zabić własną matkę, a potem… to straszne… nożyczkami wyłupić oczy tej biednej kobiecie, która niedaleko mieszkała, to po prostu nie do uwierzenia – mówią. - To był taki uśmiechnięty, rozmowny chłopak. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak mogło dojść do tej strasznej tragedii.






Dziękujemy za przesłanie błędu