Zakupy w Biedronce skończyły się koszmarem. Z policją i pogotowiem
Było przed jedenastą, kiedy tuż przed maskę Forda Transita jadącego Alejami Piłsudskiego, wyskoczył z wyjazdu z parkingu, z pobliskiej Biedronki, osobowy Fiat Punto.
- Ale był huk - relacjonuje mężczyzna, który widział zderzenie samochodów.
Na huku się nie skończyło. Do czternastoletniej pasażerki fiata trzeba było wzywać pogotowie. Ratownicy założyli nastolatce kołnierz ortopedyczny i zabrali ją do sądeckiego szpitala.
- Po prostu nie widziałam tego samochodu, mówi kobieta, która kierowała fiatem. Nie zgapiłam się. Po prostu go nie widziałam - powtarzała zdenerwowana.
Fordem transitem podróżowało dwóch mężczyzn, mieszkańców Jamnicy.
- Na szczęście odcinek od skrzyżowania ulicy Kamiennej z obwodnicą, skąd wyjechaliśmy, nie jest zbyt długi. Samochód nie zdążył nabrać prędkości. Inaczej pewnie siłą uderzenia byłaby większa.
Zderzenie aut utrudniło ruch na jednym z pasów Alei Piłsudskiego w pobliżu z ulicą Nawojowską. Przez ponad dwie godziny trwało usuwanie skutków wypadku.
(ami) fot. A.M