Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
18/02/2023 - 16:20

Brytyjska blokada szkockiej ustawy o zmianie płci przybliża wizję niepodległej Szkocji

Szkocja przyjęła w grudniu nową ustawę o uznaniu płci, dającą możliwość zmiany tożsamości płciowej bez potrzeby odwoływania się do lekarskiego autorytetu. Ustawa wywołała dużo kontrowersji. W Edynburgu odbyły się protesty, a przedstawiciele organizacji międzynarodowych skrytykowali decyzję szkockiego parlamentu.

Władze Londynu zdecydowały o zablokowaniu ustawy, ponieważ nie jest ona zgodna z prawodawstwem brytyjskim. Premier Sturgeon zapowiada złożenie pozwu przeciwko władzom brytyjskim do Sądu Najwyższego i przypomina o nastrojach niepodległościowych Szkotów, które podsyci spór o miejsce Szkocji w brytyjskiej unii.

22 grudnia 2022 roku szkocki parlament przyjął ustawę regulującą kwestie dotyczące zmiany płci. Propozycja ta została zablokowana przez władze w Londynie, a i w samej Szkocji nowa ustawa wywołała dużo kontrowersji. Pierwsza premier Szkocji, Nicola Sturgeon, zapowiedziała, że głosi tę sprawę do sądu. Konflikt władz Edynburgu z angielskimi o decyzyjność Szkotów może wzmocnić wśród nich antybrytyjskie nastroje.

Nowe prawo daje możliwość przyznania „Certyfikatu Uznania Płci” („Gender Recognition Certificate”) osobom, które ukończyły 16 rok życia, na podstawie którego mogą one później dochodzić swoich nowych praw związanych ze zmianą tożsamości. Aktualnie na Wyspach można uzyskać taki certyfikat dopiero po ukończeniu 18 roku życia. Ponadto, osoby transpłciowe zgodnie z zapisami będą mogły utożsamiać się z płcią, którą uważają dla siebie za reprezentatywną, bez oficjalnej medycznej diagnozy. Będą mogły również uzyskać wyżej wspomniane zaświadczenie zdecydowanie szybciej – czas oczekiwania na dokument zamiast dwóch lat wyniesie w przybliżeniu zaledwie trzy miesiące.

Londyn jednak nie zgodził się na przyjęcie ustawy. 17 stycznia 2023 zdecydował o zablokowaniu jej, powołując się na artykuł 35, który zakazuje wdrażania ustaw w Szkocji, które mogą w jakiś sposób zaszkodzić pozostałym terytoriom Zjednoczonego Królestwa. Warto dodać, że była to pierwsza tego typu decyzja podjęta od 1999 roku, a sama blokada powinna być stosowana tylko w ostatecznych okolicznościach. Władze angielskie wykorzystują te fakty na swoją korzyść, argumentując, że 24 lata przerwy od użycia artykułu 35 pokazują, że Londyn nie rości sobie praw do odbierania Szkotom autonomiczności, a interweniuje jedynie w skrajnych przypadkach.

Utrzymują, że wdrożenie takiej ustawy oznaczałoby, że na terenie Zjednoczonego Królestwa funkcjonowałyby dwa prawa. Tym samym kobieta, która zmieni płeć, będzie mężczyzną tylko na terenie Szkocji, a po wjeździe do Anglii jej stara tożsamość płciowa zostanie zachowana. Takie dwa podejścia skutkowałyby różnymi biurokratycznymi problemami. Mogłoby to zagrozić także bezpieczeństwu kobiet i dziewczynek, gdyby mężczyzna zadeklarował swoją żeńską płeć tylko w celu dostania się do damskich toalet bądź innych miejsc, gdzie istnieje podział na płeć, w celu podglądania ich.

Problematyczne jest również pominięcie diagnostyki psychologicznej, która mogłaby wykluczyć ewentualne choroby psychiczne u pacjenta wyrażającego chęć zmiany płci. Rozpoznanie lekarskie służy dobru samego interesanta i może uchronić go przez decyzją, przez której podjęcie musiałby doświadczać negatywnych konsekwencji przez całe życie. Ustawa nie przewiduje również wymogu spełnienia podstawowych kryteriów do uzyskania nowej tożsamości. W nawiasie mówiąc, „Certyfikat Uznania Płci” mógłby uzyskać każdy nawet bez podstaw do posiadania go.

W sprawie wypowiedzieli się także przedstawiciele ONZ-u oraz brytyjska Komisja ds. Równości i Praw Człowieka. Zwrócili oni uwagę na możliwe naruszenia praw podstawowych, jakie taka ustawa może ze sobą nieść. Stwierdzili także, że na jej mocy kobiety mogłyby stracić część swoich przywilejów; i tym samym otrzymywać takie same ulgi i wsparcie socjalne, jak mężczyźni.

Z drugiej strony warto zauważyć, że byłby to pozytywny aspekt, który pozwoliłby na pełne równouprawnienie dla obu płci. Ale w tej sprawie niezwykle istotny jest obszar funkcjonowania prawa. Bo, o ile równe płace są elementem jak najbardziej pożądanym, to już dopuszczanie kobiet i mężczyzn do tych samych zawodów sportowych wyklucza możliwość sprawiedliwej konkurencji.

W dodatku ustawa ta jest sprzeczna z brytyjskim prawodawstwem. Osoba płci męskiej zarejestrowana jako kobieta mogłaby uzyskać wcześniej emeryturę, a potem cofnąć swoją decyzję i w ten sposób oszukać system emerytalny.

Londyńska blokada szkockiej ustawy to kolejny argument na rzecz niepodległej Szkocji. Premier kraju, Nicola Sturgeon, zapowiedziała już referendum w tej sprawie na 19. października 2023 r., aczkolwiek Londyn nie zgodził się na nie, a bez jego zgody nie będzie można przeprowadzić głosowania – tak w listopadzie 2022 roku orzekł brytyjski Sąd Najwyższy.

Strona brytyjska utrzymuje, że kolejne referendum niepodległościowe nie jest w żaden sposób uzasadnione. Jednak władze Szkocji podkreślają, że teraz sytuacja od ostatniego referendum niepodległościowego z 2014 roku (podczas którego 55 procent osób zdecydowało się na pozostanie w Zjednoczonym Królestwie) uległa dużej zmianie. Szkoci mogą wyrazić chęć wzięcia udziału w referendum, nie tylko przez decyzję Londynu w kwestii korekty płci, ale przez sam Brexit, który negatywnie wpłynął na gospodarkę szkocką (PKB Szkotów ma się zmniejszyć o 6 procent w ciągu dekady od wyjścia z Unii Europejskiej), a decyzja o przystąpieniu do niego nie wyrażała woli większości Szkotów (62 procent Szkotów opowiedziało się za pozostaniem w Unii Europejskiej).

Kwestia ustawy o uznaniu płci na pewno będzie miała przed sobą jeszcze wiele zwrotów akcji. W odpowiedzi na działania centrali, strona szkocka zagroziła Anglikom rozprawą sądową argumentując, że przez blokadę ustawy o uznaniu płci została naruszona szkocka demokracja. Ostatnim etapem legislacyjnym dla nowego prawa byłoby przyzwolenie monarchy na wdrożenie ustawy, ale żeby do tego doszło Londyn i Edynburg będą musiały znaleźć wspólny język i wypracować rozwiązanie kompromisowe. (Angelika Braun, fot. Freepik)







Dziękujemy za przesłanie błędu