Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
11/12/2020 - 15:35

Ciocia B. o sprzątaniu

Sprzątanie - ktoś powie - nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja odpowiem: - Tak, po stokroć tak. Sprzątanie to zadanie dla tytanów. A ja tytanem nie jestem.

Tak więc zabieram Was w moją  ”never ending story”. Jeżeli myślicie, że podam jakieś patenty na sprzątanie, to trafiliście pod zły adres. Aby udzielać rad i porad trzeba, moim zdaniem, mieć nie tylko wewnętrzne przekonanie, że jest się ekspertem, ale i rzeczywiście być specjalistą i profesjonalistą za którego mówią czyny, a nie słowa. Zresztą poradników i innych sztuczek w intrenecie jest pełno, a „Ula Pedantula” czy „Perfekcyjna Pani Domu” już zdradziła chyba wszystkie możliwe sposoby na sprzątanie - tam szukajcie, powodzenia.

Dla mnie każde święta nierozerwalnie wiążą się z akcją sprzątanie, są moją  „piętą achillesową”, koniecznością zrobienia porządków świątecznych, diametralnie różniących się od porządków codziennych . Oczywiście  obecnie  z uwagi na to, iż „dorosłam”, nie traktuję tego tak poważnie jak jeszcze kilka lat temu, kiedy przygotowania świąteczne ( w tym sprzątanie ) kosztowały mnie  tyle wysiłku i energii, że już jej nie starczało na same święta.

W idealnym świecie  porządek powinien „się wstydzić  i brać przykład z bałaganu i robić się sam - samo się nabałaganiło, to i niech się samo posprząta”. Niestety, tak się nie dzieje i na 2-3 tygodnie przed świętami przystępuję do opracowania planu i podejmuję zmasowane działania wojenne:

- konieczne jest zabezpieczenie dostaw na wypadek odcięcia zaopatrzenia (nie daj Boże,  gdyby skończył się nasz ulubiony płyn do pastowania/ czyszczenia - to co wtedy , gdy zabraknie amunicji,  to nasz przeciwnik może zdobyć niebezpieczną  przewagę, a twój sojusznik (płyn do czyszczenia) może przybyć z opóźnieniem (zwłaszcza gdy sklep jest zamknięty chociażby na jeden dzień) - nie wolno dopuścić do takich  braków  w ekwipunku ekspedycji  -  grozi to przegraniem bitwy,

  • ułożenie i rozplanowanie działań wojennych - co wcześniej należy zrobić - umyć okna czy wyprać firanki i zasłony, zetrzeć kurze czy wypastować i wyfroterować podłogi  ( chyba nie muszę zdradzać, że człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach) - gdy raz zaliczył wpadkę,  już następna operacja i działania bitewne przebiegają w innym układzie i szyku,
  • jednym z ważniejszych logistycznych  działań z  tym związanym jest zabezpieczenie wsparcia ze strony sojuszników i sprzymierzeńców - czy tego chcą czy nie - mąż, dzieci, siostra, brat- tutaj każdy sposób jest dobry i wskazany, służący zbożnemu celowi- szantaż i przekupstwo w tym momencie to nie grzech, a jedynie oręż w walce z nieprzyjacielem,
  • ekspedycje po dzikich i niedostępnych rejonach mieszkań czy domów pozwalają  także dostrzec zapomniane przedmioty o dużym ładunku emocjonalnym, co wbrew pozorom jest bardzo ale to  bardzo  niebezpieczne i grozi porażką i przegraniem nie tylko bitwy, ale i całej wojny.

Uwierzcie - znalezienie książki, którą się odłożyło na później i się o niej zapomniało, a tu nagle koniecznie musi się ją przeczytać, może naruszyć fundamenty i układ porządku nie tylko w domu ale i w całym  wszechświecie - i nieważne, że możemy do niej wrócić gdy posprzątamy, nie jest ważne, że jutro też jest dzień, że musimy iść do pracy, że trzeba nakarmić rodzinę. Tak samo dzieje się,  gdy niepostrzeżenie trafimy na zdjęcia i albumy z zamierzchłych czasów naszego dzieciństwa i młodości albo nie daj Boże naszych rodziców i dziadków, a oni chętnie opowiedzą o nich całą historię.

Następny dzień zawsze jest trudny,  bo pół - żywe „zombi” (czule i zdrobniale zombiaczek czy zombiunio) musi przetrwać i udawać,  że wszystko jest OK, gdy jedyne o czym  myśli i marzy to wrócić do domu spacyfikować  rodzinę,   aby… nie , nie położyć się spać, ale dokończyć wreszcie czytać książkę, a świat niech robi co chce byle by nie przeszkadzał.

W takich przypadkach – najlepiej uznać, iż rzeczy są dla człowieka,  a nie człowiek dla rzeczy i czy garstka kurzu czy niewypolerowany kryształ maja jakieś znaczenie?

 – OCZYWIŚCIE, ŻE NIE I JESZCZE RAZ NIE.

Ta nauka oczywiście przychodzi z czasem i wiekiem. Wiek też może być ucieczką i wybawieniem od dylematów związanych z porządkiem czy bałaganem. Nie uwierzycie, ale:

  • gdy wzrok słabnie, okna nie są brudne tylko zmrok wcześnie zapada,
  • na starość gdy wzrok już nie  sokoli, zawsze jest posprzątane,
  • patrzę i patrzę, a brudu nie widzę,

gorzej gdy z wiekiem psuje się słuch, a nie wzrok, ale wtedy zawsze można nie dosłyszeć pytań ze sprzątaniem związanych, przejść nad nim do porządku dziennego a nie świątecznego, albo pominąć tą kwestię milczeniem.

Obiecałam, że nie zdradzę żadnego patentu na sprzątanie, bo go nie mam, ale mogę podzielić się jedną radą jaką usłyszałam od koleżanki - aby idealnie posprzątać np.: mieszkanie czy dom koniecznie trzeba posiadać jedno pomieszczenie do którego możemy wstawić wszystkie niepotrzebne i nieużywane rzeczy i przedmioty które zagracają dom - zamknąć je na cztery spusty i udawać,  że go nie ma. Proste.

Podzielę się z czytelnikami także jednym zdjęciem ze sprzątania, ale uwaga ostrzeżenie :  to zdjęcie przeznaczone jest dla czytelników i widzów którzy ukończyli 18 lat, są pełnoletni, mają żelazne nerwy i pusty żołądek. Nosi nazwę „Rozbieranie choinki”- sami zobaczcie i oceńcie.

To chyba wszystko, mam nadzieję, że warto było tu zajrzeć. Następny tekst z cyklu „Ciocia B. prezentuje”-  Sąsiad potrzebny na godzinkę







Dziękujemy za przesłanie błędu