Coś nieprawdopodobnego! Ten scenariusz napisało życie [ZDJĘCIA]
Przez ostatnie dni nowa właścicielka psa i wolontariusze odebrali wiele telefonów w sprawie Lily. Ludzie informowali, że ktoś widział tu i tam podobnego pieska, jak na zdjęciach, publikowanych między innymi na łamach Sądeczanina. Kiedy ekipa poszukująca Lily docierała we wskazane miejsce, psa już tam nie było. Mijały kolejne dni i nic. Jednak nadzieja nie gasła.
Dzisiaj wolontariuszka ze schroniska w Wielogłowach Iwona Rzepka Wróbel, dostała informację telefoniczną, że Lilka była widziana. Była to pierwsza dobra wiadomość od tygodnia. Nowa właścicielka psa i wspomniana wolontariuszka wyruszyły natychmiast na poszukiwania. Niestety, suczki nigdzie nie było. Wszystko wskazywało na to, że powtórzy się scenariusz, jak z poprzednich poszukiwań.
Tym razem ani nowa właścicielka, ani wolontariusze ze schroniska w Wielogłowach nie przewidzieli takiego scenariusza. Ten scenariusz napisało życie.
- Dzika „królewna” z lasu przyszła dzisiaj pod dom, z którego uciekła i położyła się pod drzwiami wejściowymi na wycieraczce. Na szczęście w domu był syn właścicielki, który powiadomił telefonicznie mamę, otworzył drzwi i czekał aż Lilka wejdzie. – opowiada uszczęśliwiona Małgorzata Surowiak, jedna z wolontariuszek Schroniska w Wielogłowach, która poprosiła nasz portal o pomoc w poszukiwaniach pieska. Kiedy przyjechały nowa właścicielka i nasza wolontariuszka Iwonka psinka rzuciła się na ich powitanie. To niesamowite... Miłość i przywiązanie zwyciężyła strach. Dla takich chwil warto żyć.
Dziękujemy osobom, które zaangażowały się w poszukiwania maleńkiej LiLy. Jesteście WSPANIALI. Lily jest już bezpieczna, a teraz odsypia tygodniową eskapadę.
i.michalec@sadeczanin, fot. wolontariuszka.