Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
26/07/2021 - 12:05

Dunajec trzy razy przyniósł figurę Jezusa w to samo miejsce. Kolejna fotozagadka

Czytelnicy „Sądeczanina” nie mieli najmniejszych problemów z rozwiązaniem kolejnej fotozagadki. Legenda o kapliczce na Opalanej jest bardzo dobrze znana wśród mieszkańców Sądecczyzny. Co chcieli górale od mieszkańców Gabonia?

Kapliczkę przedstawioną w kolejnym odcinku fotozagadki „Sądeczanina” można znaleźć w Gaboniu (gmina Stary Sącz) na przysiółku Opalana. Murowany, biały budyneczek stoi tuż przy granicy miejscowości z Łazami Brzyńskimi, więc w niektórych źródłach można znaleźć właśnie tę lokalizację. Z powstaniem kapliczki związana jest legenda o cudownej figurze Chrystusa przy słupie. Wielką rolę miał odegrać w niej pobliski Dunajec. Kapliczka została wybudowana w 1860 roku przez rodzinę Kurowskich.

- W kapliczce znajduje się słynąca łaskami, cudowna figura Chrystusa przywiązanego do słupa (pręgierza), która według legendy pochodzi gdzieś z okolic Zakopanego – opisuje pan Marek Ś. - Miejscowi opowiadają, że w połowie XIX wieku powódź wyrzuciła na brzeg Dunajca tę figurę. Górale jej szukali, a gdy znaleźli zabrali z powrotem. Niedługo potem kolejna powódź zabrała figurę i wyrzuciła na brzeg w tym samym miejscu. Gdy po raz trzeci woda zabrała figurę i w tym samym miejscu pozostawiła górale uznali, że Jezus chce właśnie tam być. Na pamiątkę tego wydarzenia, nieopodal tego miejsca, gdzie woda pozostawiała figurę wybudowano kapliczkę.

Jak to z legendami bywa, zdarzają się różne wersje. Jedni mówią, że figura została przyniesiona dwa razy - inni, że trzy. Miejscowi wierzą jednak w cudowne właściwości Chrystusa przywiązanego do słupa. Drzwi kapliczki są otwarte tylko w jednym szczególnym dniu w roku – w Wielki Czwartek. Wtedy pielgrzymi z wielu stron przybywają na Opalaną, żeby pomodlić się w kapliczce i poprosić Jezusa o potrzebne łaski.

W środku kapliczki znajduje się ołtarz i wiele obrazów z wizerunkami świętych. Czy przez cudowną figurę rzeczywiście zdarzały się cuda? Niektórzy są sceptycznie nastawieni, inni opowiadają o uzdrowieniach. Pan Marek S. przywołuje słowa kobiety z sąsiedniej miejscowości, zapisane w książce „Niby to legenda, ale ktosik gadał, że tak prawdziwie było. Ludowe podania sądeckie” (autorstwa Joanny Hołdy i Sylwii Zarotyńskiej):

- Ta figura, ten Jezus jest bardzo cudowny. Jeszcze jak był przewóz łodziami przez Dunajec i żył przewoźnik, Antoni, który urodził się gdzieś w 1905 roku, opowiadał mi, że przyjechali górale i przywieźli chorego. Na marach go nieśli zza wody do tej kapliczki, a z powrotem to sam na nogach szedł i te mary niósł pod pachą – opisywała kobieta.

- Tutaj z Kadczy jednemu człowiekowi zginęły koła od malucha – od samochodu. On był tak rozgoryczony, że powiedział, że połamie świeczkę i pójdzie zaświecić w kapliczce i wtedy dowie się, kto mu to ukradł. I tak zrobił. Połamał świeczkę, zaświecił za wodą… i okazało się, że jego syn połamał nogi. I wtedy syn się przyznał, że to on sprzedał koła od malucha.

Dziękujemy wszystkim Czytelnikom, którzy wzięli udział w naszej zabawie i przesłali do nas odpowiedzi do fotozagadki. Spośród wielu wiadomości, które dostaliśmy od Was, chcielibyśmy wyróżnić pana Marka Ś. Poprawnie wskazał on lokalizację kapliczki i własnymi słowami opisał legendę z nią związaną. Zapraszamy po odbiór redakcyjnych upominków do siedziby redakcji „Sądeczanin” na ulicę Barbackiego 57 w Nowym Sączu. ([email protected], fot. SS)







Dziękujemy za przesłanie błędu