Jest Kevin! Idą święta, to już pewne na sto procent. MGR Mors znów puszcza oko
"Kevin sam w domu" to amerykański hit z 1990 roku w reżyserii Chrisa Columbusa. Fabuła jest bardzo prosta - Kevin razem z rodziną ma spędzić Boże Narodzenie w Paryżu. Jednak w ferworze przygotowań rodzice zapominają zabrać chłopca ze sobą. Dzieciak musi spędzić święta sam w domu. A tu raptem okazuje, że rezydencja rodziny stała się obiektem zainteresowania dwójki, nieszczególnie rozgarniętych złodziejaszków. Kevin musi się z nimi zmierzyć i oczywiście dzięki swojej rezolutności wychodzi z próby zwycięsko. Jest to pierwszy film z serii filmów o przygodach Kevina.
Zobacz też: Wójt Rytra: nasi mieszkańcy są na krawędzi wytrzymałości a my nie możemy pomóc
Trudno powiedzieć, co zadecydowało o takim powodzeniu cyklu, ale jedno jest pewne – nie ma chyba na świecie nikogo, kto choćby pobieżnie nie kojarzył tej historii, której głównym atutem jest bez wątpienia wręcz zaraźliwy optymizm.
Co tu dużo kryć – tegoroczne święta potrzebują takiego dopingu bardziej niż kiedykolwiek. Być może właśnie dlatego MGR Mors w swoim cyklu #serialnawęgierskiej postanowił opowiedzieć o gwiazdce właśnie w taki sposób. Lekko ironicznie, z przymrużeniem oka a przede wszystkim z cudownym dystansem do tego, co przynosi nam codzienność, której warunki dyktuje pandemia.
Jesteśmy przekonani, że każdy, kto przejedzie koło Kevina pod wiaduktem przynajmniej na chwilę się uśmiechnie! ([email protected] Fot.: ES)