Mój dziadek przewoził furmanką Józefa Piłsudskiego – mówi czytelnik Sądeczanina
Niedawno w „Sądeczaninie” prezentowaliśmy archiwalne zdjęcia, na których znajdował się Józef Piłsudski podczas swojej wizyty w Nowym Sączu. Właśnie w tej sprawie, z naszą redakcją skontaktował się czytelnik - Tadeusz Pater. Jak przekonywał, jego dziadek Adam Dulęba wiózł kiedyś marszałka ze stacji PKP Bobowa do dworu Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego.
- Dziadek był synem zamożnego gospodarza, który miał piękne konie i odpowiedni wóz. Piłsudski był incognito, nie chciano by przejazd był oficjalny i bardzo "paradny". Mój pradziadek powierzył to zadanie swojemu synowi Adamowi, który wówczas był młodym chłopakiem – mówi Tadeusz Pater.
Zobacz także: Czarno-biała Sądecczyzna (8). Mościcki i Piłsudski w Nowym Sączu
Czytelnik polecił skontaktować się z jego ojcem, który zna więcej szczegółów tej historii. Tak też zrobiliśmy. Opowiedział on w jaki sposób doszło do tego wydarzenia i jaki miało ono przebieg.
- Było to w czasie, gdy Piłsudski się ukrywał, bo nie chciał przysięgać wierności Austrii. Postanowił udać się na dwór Długoszowskich, bowiem Bolesław Wieniawa-Długoszowski był jego przyjacielem. Nie chciał jednak, by ktokolwiek o tym wiedział. Długoszowscy poprosili ojca mojego teścia żeby przewiózł marszałka furmanką - mówi Józef Pater.
- Zgodził się on na to i wysłał swojego około 17-letniego syna. Przestrzegł go jednak, by nikomu nie mówił kogo wiezie. Gdy Piłsudski wysiadł z pociągu, był już poinformowany o tym, kto go zabierze. Przyjechali zatem do dworku, w którym marszałek przebywał przez jakiś czas – dodaje pan Józef.
Zobacz także: Czarno-biała Sądecczyzna (7). Piłsudscy w Krynicy i przedwojenny sport
Relacja ta, pokazuje, jak wiele nieznanych szerzej historii jest związanych z naszym regionie. Jeśli znacie podobne opowieści i chcielibyście się nimi podzielić napiszcie do nas.([email protected], fot.: Zdjęcie Ilustracyjne/ Narodowe Archiwum Cyfrowe)