Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 19 marca. Imieniny: Aleksandryny, Józefa, Nicety
10/09/2021 - 15:55

Najpierw zaczął on, potem ona. Teraz nie może jej dogonić [ZDJĘCIA]

- Lidka zaczęła sześć lat później niż ja, a teraz jest lepsza i nie można jej dogonić – mówi ze śmiechem Zbigniew Kopszak, który swoją sportową pasję dzieli razem z żoną. Na Festiwal Biegowy przyjeżdżają od siedmiu lat. W Krynicy było super. Tu też wszystko jest zapięte na ostatni guzik.

Najpierw przyjeżdżali do Krynicy, teraz pierwszy raz są w Piwnicznej. - Tu też jest fantastycznie! I tak jak w Krynicy pod względem organizacyjnym jest zapięte na ostatni guzik – mówią Lidia i Zbigniew Kopszakowie, którzy na festiwal Biegowy ze Śląska, z Knurowa koło Zabrza,  przyjeżdżają od siedmiu lat.

 - W biegi wkręciłem się dwanaście lat temu. Mamy w Knurowie klub, który skupia biegaczy. Jesteśmy tutaj z  kilkunastoosobową ekipą - mówi  Kopszak.

- Ja zaczynałam od kibicowania.  Robiłam też za bagażowego i fotografa. W końcu doszłam do wniosku, że sama też dam radę. Od tego czasu minęło sześć lat.

Lidia Kopszak tak się rozkręciła, że teraz jest lepsza od męża, a na Festiwalu bez trudu zajmuje w swojej wiekowej kategorii najwyższe miejsca na podium.– Zbyszek nie może mnie dogonić – mówi ze śmiechem.

Jak mówią małżonkowie,  tym razem zafundowali sobie luzik. Wybrali „sądecką dychę”, czyli dystans liczący „tylko” dziesięć kilometrów. – Mamy w nogach przebiegany cały sezon, tutaj przyjechaliśmy dla relaksu i fantastycznych górskich widoków.

Żeby pozwolić sobie na taki „luzik”, trzeba codziennie trenować. – Kochamy to, choć zaczęliśmy późno, bo w tym roku stuknęła nam sześćdziesiątka. Ale na kondycje nie narzekamy.

Będzie sukces?– Jeśli osiągniemy dobry wynik, będzie  fajnie, ale tu liczy się przede wszystkim wspaniała atmosfera! ([email protected]) fot.jm  

Jest fantastycznie! Cała Polska przyjechała biegać do Piwnicznej




Tu trzeba być






Dziękujemy za przesłanie błędu