Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
23/09/2021 - 18:25

Gazeta Krakowska lepi newsa z kłamstw, zmyśleń i błędów

Gdy tekst ma trzech autorów, może być trzy razy lepszy. Niestety, ten z dzisiejszej "Gazety Krakowskiej" zawiera tylko trzy razy więcej nieprawdziwych informacji. Skandalicznych pomówień o donosicielstwo nie wspominając.

Gazeta Krakowska
No, i oberwało mi się od Gazety Krakowskiej  za publikowane od kilku miesięcy teksty o dziwnych poczynaniach Witolda Kozłowskiego, marszałka województwa, hojnie obdarzającego publicznymi pieniędzmi niewyłonionych w przetargach przedsiębiorców. Gazeta Krakowska zrobiła dziś ze mnie donosiciela, opisując jak to Tomasz Kowalski z "Sądeczanina" poleciał z donosem na policję, bo chciał pogrążyć marszałka. To niejedyne kłamstwo, w tekście jest ich więcej.

Materiał Gazety Krakowskiej ukazał się pod tytułem "Napisz donos, zrób aferę. I masz news". Teza jest taka: Żeby pogrążyć marszałka, naczelny "Sądeczanina" wywołał śledztwo. No i zrobił się problem. Dla gazety problem nie polega jednak na nieprzejrzystym sposobie wyłonienia firm, które za setki tysięcy, a nawet miliony złotych, bez przetargu miały organizować wymyślone przez marszałka wydarzenia. Gazeta znalazła drugie dno. I pod nim się porusza.

Problem dla Gazety Krakowskiej to sam fakt, że właśnie ja tematem się zająłem, pisałem o nim nie tylko w "Sądeczaninie, ale i "Rzeczpospolitej". I to, że pewnie wskutek przesłania własnego artykułu (nie tylko do prokuratury, ale też do Regionalnej Izby Obrachunkowej) z pytaniem, czy opisywane przeze mnie fakty nie stanowią złamania prawa, prokuratura wszczęła postępowanie, a RIO dodało sprawę do tematów kontroli. Sam na to - przyznaję - nie wpadłem, zasugerowali mi to pracownicy urzędu marszałkowskiego. Co tu jest dziwnego? To, że chcę dotrzeć do prawdy?

Jak o tym pisze Gazeta Krakowska w tekście podpisanym przez Joannę Mrozek, Klaudię Kulak i Małgorzatę Mrowiec?

"Jak się okazuje, Kowalski był autorem nie tylko obu artykułów, ale również osobą, która... złożyła w tej sprawie doniesienie na policję. Co więcej, wspomniany portal (Sądeczanin.pl) należy do Zygmunta Berdychowskiego, który przez lata organizował... Festiwal Biegowy w Krynicy."

Otóż Kowalski nie złożył żadnego doniesienia na policję. Dlaczego trzy autorki podały taką informację? Po to, by mnie zohydzić i skojarzyć Czytelnikom z donosicielem? Dalej dowiadujemy się, że "Sądeczanin", mniejsza już o pomyloną domenę, należy do Zygmunta Berdychowskiego. No, byłoby to nawet wygodne do uzasadniania tez, jakie stawiają autorki, ale znów jest nieprawdziwe. "Sądeczanin" to tytuł należący Fundacji Sądeckiej, a Zygmunt Berdychowski nie zasiada w jej władzach.

Co dalej piszą trzy dziennikarki Gazety Krakowskiej?

"Jeszcze podczas ostatniej edycji Festiwalu Biegowego jej organizator, czyli Fundacja Sądecka musiała starać się o dotację z Urzędu Marszałkowskiego w programie grantowym. Otrzymała wtedy od województwa 80 tys. złotych."

To kolejna bzdura. Fundacja Sądecka nie jest organizatorem Festiwalu Biegowego i nie składała żadnego wniosku o dotację z przeznaczeniem na Festiwal. Nie otrzymała od województwa na ten cel 80 tys. złotych.

I dalej, znów to samo kłamstwo: 

"Co jednak istotne, doniesienie w tej sprawie na policję złożył redaktor naczelny portalu sądeczanin.info Tomasz Kowalski, który później na łamach swojego portalu oraz serwisu, Rzeczpospolita.pl opisał sprawę".

Nie składałem żadnego doniesienia na policję, jeszcze raz powtórzę. O nietransparentnych działaniach marszałka Kozłowskiego pisałem już znacznie wcześniej, a skoro prokuratura podjęła sprawę i ja o tym wiem, trzeba być chyba klocem mokrego drewna, nie dziennikarzem, żeby o tym nie wspomnieć.

Kolejna perełka w wydaniu "Gazety Krakowskiej":

"Kontrowersje może budzić fakt, że właściciel portalu sądeczanin.pl, czyli Zygmunt Berdychowski prowadzi fundację, która przez lata organizowała poprzednie edycje Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdroju, a nowa impreza urzędu marszałkowskiego ma ją zastąpić.”

Jaka jest prawda? Zygmunt Berdychowski nie jest właścicielem portalu, nie prowadzi żadnej takiej fundacji. Jeśli autorki znów go przypisują do Fundacji Sądeckiej, znów piszą nieprawdę. Nie zajmuje żadnej funkcji w Fundacji Sądeckiej, nie ma go w zarządzie ani innych władzach, co łatwo można sprawdzić.

Jeśli tacy dziennikarze, którzy za nic mają fakty, chcą mnie pouczać, to ja jednak podziękuję. Mają swojego naczelnego, niech jego uczą. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu