To nie był wilk, to Burek. Dał dyla z domu i straszył ludzi we wsi
- Burek zazwyczaj przebywa za ogrodzeniem, ale w nocy otworzył bramkę i uciekł – opisuje właściciel psa, którego ludzie pomylili z wilkiem. Burek, choć ma typowo psie imię, przypomina wilka, bo to pokaźny wilczak czechosłowacki. Uciekł w poniedziałkową noc, 17 stycznia. Właściciele szukali pupila, a ten siał strach wśród mieszkańców Łabowej, gdzie się zabłąkał.
Na stronie „Spotted Łabowa” na Facebooku użytkownicy umieścili zdjęcia, a nawet wideo przyjaznego „wilka”, który ochoczo biega razem z psami, a i ludzi się nie boi. Grasujący obok kościoła „wilk” to w rzeczywistości Burek, który ma chip, obrożę i wszystkie szczepienia. Mieszkańców Łabowej uspokajał na forum Bartłomiej Sołtys, nadleśniczy Nadleśnictwa Łosie.
- Bardzo proszę, nie siejmy paniki. Zwierzę z filmu to ewidentnie pies. Poza oczywistymi cechami odróżniającymi wilka od psa (m.in. wilk ma ogon prosty opadający w dół, nigdy nie podkręcony, a w budowie ciała jest znacznie potężniejszy nawet od dużych ras psich), to pamiętajmy że wilki mają wrodzony lęk do człowieka i nigdy nie będą sobie spacerować w środku dnia między domami. Sytuacje takie mogłyby mieć miejsce tylko w przypadku osobników chorych np. na wściekliznę, ale takiego osobnika od razu można rozpoznać po nienaturalnym zachowaniu i agresji – pisał Sołtys.
W środę, około południa, pies widziany był już w Mystkowie. Jak poinformowali nas właściciele wyjątkowego Burka, pies wrócił do domu cały i zdrowy kilka godzin później. W ich imieniu dziękujemy Czytelnikom "Sądeczanina", którzy rozpowszechniali wiadomość o zaginionym psie, a ostatecznie pomogli w powrocie czworonoga do domu.
([email protected], fot. Właściciel Burka oraz Czytelnik - dziękujemy!)