Pięć lat temu w Nowym Sączu: rozjuszony dzik kontra stado wilków i samobójstwo
Nietypowa akcja GOPR. Dzik gonił wystraszonych turystów i jednocześnie sam uciekał przed wilkiem
21 kwietnia 2015 roku ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przeprowadzili w Beskidzie Sądeckim nietypową akcję ratowniczą. Odgonili dzika od wystraszonych turystów. Dzika z kolei atakowały wilki. Było to pierwsze tego typu zdarzenie w historii pogotowia!
- Spotkaliśmy dwójkę uciekających i roztrzęsionych rowerzystów, którzy informowali nas, że uciekają przed goniącym ich dużych rozmiarów rozjuszonym dzikiem - relacjonował jeden ze świadków. - Uprzedzali, żeby dalej nie iść, bo trójka turystów już siedzi na drzewie i wzywa pomocy.
Sugerowali aby zawróć, jednak poszliśmy dalej i rzeczywiście, po przejściu na słowackie polany zobaczyliśmy bardzo dużego dzika, który biegł w naszą stronę. Na szczęście na quadach pojawili się ratownicy GOPR.
Zdziwieni podejrzanym zachowaniem dzika ratownicy zapytali nadleśniczego o wyjaśnienie. Dzik był drażniony przez sforę polujących wilków i w związku z tym chronił się w pobliżu ludzi, walcząc o życie. Intuicja zwierzęcia była skuteczna, ponieważ wilki nie znoszą zapachu człowieka. Dlatego właśnie nie pobiegły za dzikiem, który schronił się w pobliżu ludzi.
Policyjny pościg za "mistrzem kierownicy"
5 lat temu na drogach również nie brakowało bezmyślnych kierowców... Policjanci podjęli pościg za kierowcą Renault, który jadąc ulicami Limanowej poruszał się pod prąd, wyprzedzał na podwójnej ciągłej i łamał inne przepisy drogowe. Po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy twierdził, że jest "mistrzem kierownicy”. Jak się okazało 35-latek miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu...
A na koniec... Hydrozagadka w Nowym Sączu!
Nowy Sącz studzienkami stoi. Pięć lat temu postanowiliśmy podjąć wyzwanie i sprawdzić, gdzie w naszym mieście jest ich najwięcej. Są ulice, na których żeliwnych pokryw jest więcej niż domów i znajdują się jedne obok drugich, niespełna półtora metra od siebie. Pojawia się pytanie, czy to zwyczajna rozrzutność, a może głęboko przemyślany plan? Sprawdziliśmy to!
[email protected], fot. archiwum Sądeczanin