Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
17/02/2014 - 16:06

Przyroda według Tabasza (108). Podbiał czyli wiosna

Nie krokusy i nie przebiśniegi są pierwszymi kwiatami wiosny. To podbiały. Żółte talerzyki średnicy jednozłotowej monety pojawiają się już w pierwszych dniach lutego.
Botanicy powiedzą, że w to w rzeczywistości setki drobnych kwiatuszków zebranych w koszyczek. Przytulone do ziemi sterczą na krótkich łodyżkach i wystawiają twarzyczki do słońca. Są wszędobylskie: rosną na poboczach dróg i miedz, gliniastych łąkach i pogorzeliskach. Wystarczy odrobina ciepła i już są. Jeśli tylko zrobi się zimno lub chmury zakryją słońce, kwiaty składają się do środka niczym odwrócona parasolka. Zajmuje im to mniej więcej pół godziny, co wymierzyłem z zegarkiem w dłoni. Za to z nocnego odrętwienia budzą się znacznie wolniej i całkowite otwarcie kwiatów następuje około południa. Nie straszny im śnieg (bez szwanku przetrwały zimowy epizod sprzed kilku dni) i nocne przymrozki. W najcieplejsze dni zaczynają delikatnie pachnieć kwaskowatym aromatem.
Kolorem i zapachem będą przyciągać pszczoły niczym magnes, ale póki co, podbiał kwitnie po próżnicy. Owady nie uwierzyły w wiosnę. I dobrze, będzie więcej dla nas. Podbiał to znakomity lek o starożytnym rodowodzie. Hipokrates, Pliniusz, Galen, błogosławiona Hildegarda zalecali napary z liści i kwiatów na wszelkie (jak to się wówczas mówiło), schodzenia piersiowe i trudne do wygojenia wrzody. Zasypane cukrem kwiaty dają rewelacyjny w smaku syrop, którego nie znajdziecie w żadnej aptece. Co do liści, to dla porządku wspomnę, iż wyrosną z podziemnego kłącza znacznie później, dopiero po przekwitnięciu kwiatów. Wielu posiadaczy ogrodów nie kojarzy sercowatych liści wielkości dłoni z darzonymi sympatią kwiatuszkami. Dla nich to tylko nieporoszony gość, chwast, którego ciężko pozbyć się z grządek i trawnika.

Grzegorz Tabasz, przyrodnik
 






Dziękujemy za przesłanie błędu