Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
29/12/2020 - 16:30

Sądecczyzna słynie z miodu? Nasze miody są chronione przez unijne prawo

Pszczelarstwo w naszym regionie przeżywa prawdziwe odrodzenie – coraz więcej wiemy o pszczołach, inwestujemy w nie, pamiętamy o korzeniach i, co najważniejsze, mamy się czym pochwalić. Polskie bartnictwo trafiło na listę UNESCO, a miód spadziowy z Beskidu Wyspowego do rejestru produktów chronionych unijnym prawem.

Fot. Sądeczanin

Czytaj również: Biecz: gmina zapłaci 320 tysięcy złotych odszkodowania za wytrucie pszczół

Międzyrządowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego 20 grudnia 20202 roku wpisał bartnictwo z Polski i Białorusi na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wcześniej na tę listę trafiło tylko krakowskie szopkarstwo.

Bartnictwo to odmiana pszczelarstwa, polegająca na chowie pszczół w wydrążonych pniach drzewa, które nazywa się barciami. Nasi przodkowie, aby zebrać miód lub wydrążyć nową dziuplę musieli wspinać się na drzewa za pomocą specjalnej liny z siedziskiem – nazywanej leziwem. Bartnictwo po I wojnie światowej było kontynuowane głównie przez mieszkańców Podlasia. Chociaż w Białorusi tradycje bartnicze zachowały się w pełni, w Polsce ta forma chowania pszczół zupełnie zniknęła po II wojnie światowej.

Zabezpieczenie barci przed niedźwiedziami. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Mimo tego, bartnictwo wcale nie odchodzi w zapomnienie, a od końca poprzedniego wieku coraz większą popularnością cieszy się również tradycyjne pszczelarstwo czy zakładanie przydomowych pasiek. Jest to tendencja, która rozwija się w całej Małopolsce, zwłaszcza na Sądecczyźnie.

Znalezienie śladów bartnictwa w naszym regionie również nie stanowi trudności. W muzeum Sądeckiego Bartnika z inicjatywy właściciela Janusza Kasztelewicza postawiono Karpacką Barć Milenijną. Kilkunastometrowy pień bartny został wpisany do Księgi Rekordów i Osobliwości, jako najwyższy w Polsce. Czubek barci znajduje się ponad 15 metrów nad ziemią.

Na terenie Sądecczyzny znajdziemy kilku prężnie działających producentów miodu oraz wiele mniejszych, klimatycznych pasiek. Coraz częściej pojedyncze ule pojawiają się również obok domów. W samym Karpackim Związku Pszczelarskim obecnie zarejestrowanych jest ponad 1600 pszczelarzy. Liczba zgłoszonych rodzin pszczelich przekracza 40 tysięcy. To tylko część sądeckich właścicieli pasiek, bo nie wszyscy zapisują się do związku. Według pracowników Karpackiego Związku Pszczelarskiego, pszczelarzy w naszym regionie przybywa z roku na rok.

Sądeczanie coraz częściej interesują się życiem owadów, a do korzeni powracają również młodzi mieszkańcy regionu. Pod koniec grudnia członkowie Stowarzyszenia dla Męciny (z powiatu limanowskiego) przekazali Zespołowi Szkół Ponadpodstawowych w Nawojowej specjalistyczny sprzęt potrzebny do hodowli i obserwacji pszczół. Siedem nowych uli, mikroskopy, podkarmiacze, ramki i inny sprzęt elektroniczny posłużą kursantom, dla których szkoła prowadzi lekcje. – Cieszę się, że coraz więcej osób interesuje się hodowlą pszczół i dbaniem o naturę – mówił Marek Kwiatkowski, starosta nowosądecki, podczas spotkania z pszczelarzami w Nawojowej. Na Sądecczyźnie coraz mniej będzie osób, które o pszczołach nie wiedzą nic, albo tylko tyle, że wytwarzają miód.

Fot. Maria Olszowska

Czytaj również: Wiesz jak uratować pszczoły? To naprawdę proste – wystarczą dwie rzeczy

Czy już niedługo głośno powiemy, że Sądecczyzna słynie z pszczelarstwa? Być może, ponieważ już możemy chwalić się słodkimi sukcesami. Do takich z pewnością należy wpisanie miodu spadziowego z Beskidu Wyspowego na listę produktów chronionych unijnym prawem. Pierwotnie pszczoły, które pozyskiwały spadź jodłową, były hodowane w barciach. Najbardziej znane z tego ciemnozielonego, gęstego miodu są dwie limanowskie gminy – Dobra i Tymbark. To tam w 2014 roku utworzono rejon hodowli zachowawczej.

W rejestrze Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Oznaczeń Geograficznych obok miodu spadziowego z Beskidu Wyspowego figuruje również bryndza podhalańska, oscypek, obwarzanek, kiełbasa krakowska, czosnek galicyjski, fasola Piękny Jaś z Doliny Dunajca czy jabłka łąckie.

Czytaj również: Produkty lokalnych producentów teraz w jednym miejscu. Nowy sklep OSM

Miód z Beskidu Wyspowego to nie ostatni produkt, którym może pochwalić się nasz region. Na liście produktów tradycyjnych, którą prowadzi minister rolnictwa i rozwoju wsi, od 2008 roku znajduje się sądecki miód spadziowy. Jak wygląda nasze płynne złoto? Ma ciemne zabarwienie, od brązowego do czarnego z odcieniem czerwonawym lub zielonkawym. W postaci skrystalizowanej jest jaśniejszy. Miody spadziowe mają dużą zawartość związków mineralnych. Sądecki miód spadziowy w smaku ma być łagodny, przyjemny, mało słodki, lekko żywiczny i delikatnie korzenny. Miód pozyskiwany w czystych i nieskażonych lasach świerkowych i jodłowych na Sądecczyźnie ma specjalny aromat i smak.

Czytaj również: Tak się robi przekręt na słodko. Miód spadziowy z kawy i suszonych śliwek

Gdzie można kupić dobrej jakości sądecki miód? Na pewno nie w supermarketach – tutaj trzeba zdać się na prywatnych dostawców, właścicieli pasiek. - Zaopatrując się w miód, warto korzystać z zaufanego źródła – mówił w rozmowie z portalem „Sądeczanin” Czesław Jung, pszczelarz z 60-letnim doświadczeniem. – Na początek można kupić mały słoiczek miodu i oddać go do profesjonalnej analizy. Jeśli badania potwierdzą, że miód jest prawdziwy i zgodny z deklaracją producenta, warto kupować w tym miejscu. ([email protected], fot. Maria Olszowska, Narodowe Archiwum Cyfrowe i archiwum Sądeczanina)







Dziękujemy za przesłanie błędu