Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/02/2023 - 21:05

Zmiany w relacjach brytyjsko-chińskich. Teraz już nic nie będzie takie, jak wcześniej

Stosunki chińsko-brytyjskie stopniowo ulegają pogorszeniu. Doprowadziły do tego kontrowersyjne posunięcia władz Chińskiej Republiki Ludowej, które po początkowo obiecującej zmianie kursu w kierunku chińskiej wersji kapitalizmu, od wielu lat konsekwentnie wprowadzają coraz większy reżim w stosunku do własnych obywateli i nagminnie łamią prawa człowieka, przy okazji ograniczając niezależność autonomicznych podmiotów.

W ostatniej dekadzie pojawiły się wycieki informacji na temat chińskich obozów pracy dla Ujgurów. Okazało się, że muzułmańska mniejszość etniczna poddawana jest szczególnym opresjom ze strony aparatu państwa. Przymusowe sterylizacje i kontrole urodzeń służyły likwidacji społeczności tej grupy, a niezwykle prężny system inwigilacji odpowiadał za masowe aresztowania osób, które tylko potencjalnie mogłyby stanowić zagrożenie, ponieważ to algorytmy oceniały ich poziom radykalizmu. Wielu naocznych świadków utrzymywało, że ChRL dokonała ludobójstwa na Ujgurach (ale nie można tego dokładnie zweryfikować, ponieważ Chiny nie udostępniają takich informacji). W odpowiedzi w 2020 roku strona brytyjska zawiesiła umowę ekstradycyjną z Chinami, a także wraz z innymi zachodnimi państwami zdecydowała się na wprowadzenie sankcji.

Po informacjach z Sinciangu przyszła sprawa Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkongu. Wzbudziła ona duży niepokój wśród brytyjskich decydentów, kiedy to ChRL de facto całkowicie przejęła kontrolę nad regionem autonomicznym. Hongkong, który do 1997 roku był w dzierżawie Wielkiej Brytanii, stał się następnie podmiotem częściowo zależnym od Chin. A jeszcze przed wygaśnięciem umowy dzierżawczej, władze Londynu zawarły z Pekinem porozumienie o funkcjonowaniu Hongkongu w ramach niezależnego systemu w obrębie państwa. Natomiast region ten w 2047 roku ma de facto zostać włączony do Państwa Środka, co wynika z ustępu 3. punktu 12. Deklaracji – który określa przedział czasowy trwania warunków częściowej autonomii przez okres 50 lat. Taki zabieg będzie stanowił jednak tylko symbol, ponieważ do 2047 roku Hongkong już dawno będzie chiński. Świadczyć może o tym „Ustawa o bezpieczeństwie narodowym” z 2020 roku, która naruszyła porozumienie chińsko-brytyjskie.

Zjednoczone Królestwo zdecydowało się wtedy na odważną odpowiedź, dając możliwość pozyskania brytyjskiego obywatelstwa około 3 milionom osób z brytyjskim paszportem wyrobionym przez 1997 rokiem, a pozostałym ułatwiło zasady przebywania na terenie państw unii. Dla Wielkiej Brytanii sprawa Hongkongu jest kluczowa, ponieważ pod płaszczem jej walki o demokrację znajduje się wymiar praktyczny – utrzymanie statusu quo. Region ten bowiem stanowi niezwykle istotny punkt gospodarczy, który umożliwia Brytyjczykom dostęp do rynków azjatyckich (i byłby szczególnie ważny w przypadku zamknięcia się Chin). Ponadto, opiera się na fundamentach brytyjskiej jurysdykcji, co ułatwia prowadzenie interesów, jak i daje obu partnerom możliwość wymiany doświadczeń w obszarze sądownictwa.

Na dzień dzisiejszy wydarzenia, które nadal rozgrywają się w Hongkongu stanowią punkt zapalny na linii Londyn-Pekin. Ostatnia krytyka, która spadła na Chiny ze strony Zjednoczonego Królestwa, znowu podgrzała temperaturę. W obliczu systematycznego ograniczania praw i wolności Hongkończyków, Londyn nie omieszkał pominąć tego w swoim raporcie na temat regionu, przygotowywanym co pół roku. Chińczycy w odpowiedzi oskarżyli Brytyjczyków o fałszowanie informacji i wyrazili swoją złość za pośrednictwem narzędzi dyplomatycznych.

Państwa Zachodu były zafascynowane Chinami przed wybuchem wojny na Ukrainie. Większość europejskich graczy starała się zacieśniać ekonomiczne relacje z Państwem Środka, ignorując stanowisko Stanów Zjednoczonych w tej sprawie. Dopiero, kiedy bezpieczeństwo Starego Kontynentu zawisło na włosku, jego państwa zdecydowały się na zmianę kursu wobec ChRL, chowając się w opiekuńcze ręce parasolu ochronnego “Wuja Sama”.

Wielka Brytania oficjalnie zmieniła kurs w stosunku do Pekinu 28. listopada 2022 roku, już za rządów premiera Sunaka. Odtąd, Londyn ma postrzegać Chiny w jedynie wymiarze praktycznym. Jeszcze w trakcie samej kampanii wyborczej Rishiego Sunaka, postulował on utworzenie koalicji militarnej na podobieństwo NATO wymierzonej właśnie w Chiny. Jednak ostatecznie odszedł od tak ostrej retoryki pod wypływem nacisku różnych społeczności i nie nazwał Pekinu zagrożeniem, a jedynie wyzwaniem.

Wcześniej relacje obu stron kształtowały się bardzo pomyślnie. W 2008 roku Zjednoczone Królestwo uznało aneksję Tybetu, następnie miało miejsce spotkanie Hu Jintao z Davidem Cameronem (ówczesnych przywódców obu stron), co zapoczątkowało współpracę w sferze militarnej Chin i Wielkiej Brytanii. W kolejnych latach Chińczycy zaczęli intensywnie inwestować na Wyspach, miały miejsce liczne wymiany naukowe i studenckie, a głowy państw odbywały bilateralne spotkania (w 2015 roku przyjechał sam Xi Jinping, dzisiejszy prezydent, zwany cesarzem Chin).

Dla Londynu dobre relacje z Pekinem miały szczególne znaczenie w trakcie Brexitu, ponieważ takie partnerstwo mogło dać szansę Brytyjczykom na utrzymanie swojej wysokiej pozycji gospodarczej i politycznej na świecie. Jednak wcześniej przytoczone sprawy, które zwróciły uwagę całej światowej opinii publicznej, postawiły Zjednoczone Królestwo w kłopotliwej sytuacji. To właśnie kwestie praw człowieka zaczęły odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu się wzajemnych stosunków. Od 2020 roku stawały się one coraz chłodniejsze.

W międzyczasie wybuchła jeszcze afera związana z Huawei-em i siecią 5G, którą ta firma miała tworzyć. Problemem przy przyjmowaniu chińskich rozwiązań było powiązanie firmy z rządzącą partią, która w ten sposób już poza inwigilacją własnego społeczeństwa, mogłaby śledzić mieszkańców innych państw. Godnymi uwagi w tym temacie są także słowa szefa brytyjskiej cybernetyki, który powiedział, że Chińczycy wykorzystując swoją pozycję technologiczną i gospodarczą, wpływają na porządek międzynarodowy.

Innym przykładem szerokich ambicji ChRL w obszarze inżynierii społecznej jest funkcjonowanie chińskich posterunków policji za granicą. Państwo Środka zaczęło stosować w swoim prawodawstwie rozwiązania obejmujące obce państwa, dzięki czemu mogło umieścić takowe posterunki na terenie ambasad (w ramach immunitetu, obchodząc prawo międzynarodowe). Wielka Brytania ma mieć na swoim obszarze przynajmniej kilka takich policyjnych ośrodków.

Aktualnie na Wyspach wzrosło zapotrzebowanie na ekspertów zajmujących się chińską tematyką i władających językiem mandaryńskim, którzy mogliby zaplanować strategię układania relacji z Chinami. Potrzeby te wynikają z zaskakująco nielicznej kadry osobowej sinologów. A w kontekście rosyjskiego zagrożenia, to Pekin ostatecznie będzie kształtował sytuację bezpieczeństwa w Europie, dlatego właśnie rząd w Londynie przy pomocy uczonych musi stworzyć plan radzenia sobie z „wyzwaniem” (za słowami Rishiego Sunaka), jakie stanowi ChRL. Tym bardziej, że prognozuje się, że relacje te będą stopniowo się pogarszać, a Londyn zapewne będzie zmuszony do systematycznego ograniczania chińskich wpływów. (Angelika Braun, fot.: Pixabay/ zdjęcie ilustracyjne)







Dziękujemy za przesłanie błędu