Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
23/04/2012 - 14:45

Zygmunt Berdychowski w drodze po Koronę Ziemi. Aklimatyzacja cz. 8

Po aklimatyzacji na wysokości 5200 metrów w obozie głównym, przyszedł czas na zdobywanie kolejnych wysokości. W piątek, 20 kwietnia, wyprawa wyruszyła do obozu pośredniego – relacjonuje z trasy wyprawy Zygmunt Berdychowski.


Po aklimatyzacji na wysokości w obozie głównym, przyszedł czas na zdobywanie kolejnych wysokości. W piątek, 20 kwietnia, wyprawa wyruszyła do obozu pośredniego – relacjonuje z trasy wyprawy Zygmunt Berdychowski.

„Obudziłem się chyba bardziej zmęczony niż wczoraj. Zaraz po śniadaniu kontrola u lekarza i wyjście do obozu położonego na wysokości 5800 metrów. Niby niewiele, bo tylko sześćset metrów, ale dla takiego klienta jak ja, to już było wyzwanie. Lekarz powiedział, że ciśnienie mogło by być lepsze i doradził, żebym się zastanowił nad wyjściem. Tym razem jednak uznałem, że muszę spróbować.

Różnica wysokości, tak jak powiedziałem, nie była duża, ale jak się tak idzie i idzie, ciągle mając przed sobą górę, to jednak człowiekowi brakuje animuszu. Zwłaszcza początek był trudny. Gdzieś w tyle głowy błąkała się myśl: Co ja tutaj robię? Czy mam szansę wejść na szczyt? Czy warto się tak męczyć? Gdzieś w połowie drogi lekarz podszedł do mnie i powiedział, że mam tutaj ostatnią szansę wrócić na dół. Może właśnie te słowa tak mnie zmobilizowały, bo od tego momentu było już tylko lepiej.

Do obozu przyszedłem nie tylko jako jeden z pierwszych, ale przede wszystkim szczęśliwy, że dałem radę. Na wszelki wypadek nawet nie poszedłem do namiotu bo się bałem, że jak tylko się położę, to ciężko będzie się podnieść. Obóz na wysokości 5800 metrów, to druga w moim życiu taka wysokość, na której nocowałem. Dopiero dochodząc do tego obozu człowiek zaczyna rozumieć, czym dla miejscowych ludzi są jaki... One wychodzą do wysokości 6400 metrów i wynoszą wszystko, co ludziom jest na górze potrzebne. To niesamowite stworzenia, które ze spokojem idą pod górę taszcząc na grzbiecie ogromne ciężary.”

Po planowym noclegu w bazie pośredniej, w sobotę 21 kwietnia wyprawa wyruszyła w drogę powrotną do bazy głównej:
„Powrót do obozu na 5200. Pomimo, że wracamy do obozu wyjściowego, a więc dla odmiany idziemy w dół, nie jest lekko. Może to źle przespana noc, a może organizm z opóźnieniem zareagował na nocleg na tak dużej wysokości. Jak ktoś myśli, że chodzenie po wysokich górach jest proste i przyjemne, to się myli.

Już śniadanie nie dawało podstaw do optymizmu, bo nie zjadłem prawie nic i niewiele też piłem, a ponieważ nie jestem dzieckiem, wiem, co to oznacza. Droga ciągnie się niemiłosiernie, ciągle coś mi dokucza, a to źle zawiązany but, a to kijek, a to kurtka, tym narzekaniom w myślach nie ma końca. Sam na końcu zadaję sobie pytanie: Skoro teraz jest tak źle, to jak uda mi się wejść na tę górę? Przy tym odczuwam taki ból głowy, że prawie żyć się nie chce, ciągle czuję suchość w ustach i żadnego pragnienia.

Do obozu przyszedłem jako jeden z pierwszych, a potem siedziałem na sali do tenisa stołowego (bo duża i położona w cieniu góry) i nawet nie bardzo chciało mi się pić. Może dopiero po godzinie zdecydowałem się zrobić porządek w namiocie, bo przecież przez dwa dni będę w nim znowu mieszkał. Szef naszej grupy po wysłuchaniu mojej relacji, powiedział, że nie liczy się czas kiedy przychodzi się do obozu, ale to czy uda się wejść na górę i z niej zejść. Niby takie proste. W planach odpoczynek, a następnie kolejne wyjście na wysokość 5800 metrów, a stamtąd przy sprzyjających warunkach fizycznych i pogodowych kolejny „krok” do góry na 6400”.

***

23 kwietnia kiedy zamieszczaliśmy tę relację otrzymaliśmy potwierdzenie od Zygmunta Berdychowskiego o jego ponownej obecności w obozie na wysokości 5800 m n.p.m. Marsz z obozu na 5200 do obozu na 5800 trwał siedem godzin. Uwzględniając przesunięcia czasowe jest tam późny wieczór 23 kwietnia, alpiniści idą spać. 

opracował Paweł Piszczek

Partnerami wyprawy są: Festiwal Biegowy Forum Ekonomicznego oraz firmy Maspex, PZU Życie, Grupa Energa, Fakro, Enea SA i Ruch.

Sądeczanin w drodze na Mount Everest cz. 1
W drodze na Mount Everest - Katmandu. cz.2
W drodze na Mount Everest – Lhasa - cz. 3
Sądeczanin w drodze na Dach Świata dzień po dniu cz. 4
Wyprawa na Dach Świata – dzień po dniu cz. 5
U podnóża Everestu. Wyprawa na Dach Świata cz. 6
W drodze po Koronę Ziemi. Rozpoczynamy wspinaczkę cz. 7
 







Dziękujemy za przesłanie błędu