Zarobki w ratuszu, prostytucja i nie tylko. Odsłaniamy tajemnice Nowego Sącza
„Sądecczyzna w czasach II Rzeczpospolitej jakiej nie znacie”, taki będzie tytuł kolejnego, siódmego już, wydania kwartalnika „Sądeczanin-historia”. Brzmi intrygująco?
- Okres międzywojenny na Sądecczyźnie był co prawda poruszany w wielu publikacjach, także tych naukowych, ale my staraliśmy się przedstawić takie aspekty naszej historii, o których do tej pory nikt nie pisał, a jeśli to pobieżnie – mówi Łukasz Połomski, redaktor naczelny kwartalnika.
Niezwykle obiecująco zapowiada się rozdział zatytułowany „Notatki jezuickie”. To tekst traktujący o układach towarzyskich.
- To artykuł autorstwa Jakuba Bulzaka, który odkrył i opracował, niepublikowane jezuickie archiwa będące zapisem życia Nowego Sącza: kogo trzeba było znać, żeby załatwić niektóre sprawy, z kim wypadało utrzymywać kontakty, kogo wypadało zaprosić. To wszystko wiązało się zarówno z życiem religijnym i szerokim życiem towarzyskim, kulturalnym i politycznym.
Uzupełnieniem tego artykułu jest tekst o życiu codziennym, z którego dowiemy się, ile zarabiał burmistrz, ile nauczyciel, a ile zwykły robotnik, także co się wówczas jadało. Pojawia się nawet wątek sądeckiej prostytucji.
Jakie jeszcze inne, nieznane dotąd tajemnice odkrywa kolejny numer kwartalnika? Także na te i inne pytania w rozmowie z „Sądeczaninem” odpowiada Łukasz Połomski.
[email protected] wideo, Daniel Szlag