Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
15/10/2021 - 23:45

56-letni Jerzy, maratończyk z mukowiscydozą i jego biegowy Mount Everest

Jerzy Wasilkowski choruje na mukowiscydozę, zdiagnozowaną u niego bardzo późno, bo w wieku 36 lat. Teraz 56-letni ultramaratończyk, być może jedyny w Polsce (a może i na świecie) w tym wieku, biegający tak długie dystanse z tym schorzeniem, przygotowuje się do przyszłorocznego sezonu. W kalendarzu na 2022 rok po raz kolejny ma Festiwal Biegowy, biegacz zapowiadał dokończenie ultramaratonu na 64 km.

Jesteś osobą z mukowiscydozą, ale zdiagnozowaną bardzo, bardzo póżno...

-Zupełnie przypadkiem zostałem zdiagnozowany w 2002 roku, ale choruję od dzieciństwa. Ciągle miałem polipy, schorzenia płuc, operacje. Pobyty w szpitalach, klinikach, zaostrzenia. Leczyli mnie na płuca, zatoki, bo te miejsce sprawiały najwięcej problemów w moim organizmie.

W 2002 roku miałem tak duże problemy z zatokami i ogromną opuchliznę, że pojechałem do jednego z laryngologów w Poznaniu. Przeczytał dokumentację i nie pasowało mu, że przeszedłem dwanaście razy pod rząd operacje polipów. Wiele osób wcześniej tego nie zauważyło. To był pierwszy symptom, że mam inne schorzenie niż to, na które mnie do tej pory leczono. 

-W trakcie badania lekarz ten zadzwonił do swojego kolegi profesora, rozmawiali po angielsku, aby mnie nie wystraszyć. Po tej rozmowie wskazał mi, że mam takie i takie badania zrobić. Potem wezwano mnie do Centrum Genetyki Człowieka, gdzie próbowano wytłumaczyć mi, co to jest za choroba mukowiscydoza. Usłyszałem, że jest nieuleczalna! Wtedy poziom strachu był tak niewyobrażalny, że pot ze mnie leciał.

Skierowano mnie do pani doktor Majki, do Poznania. W Wielkopolsce była pierwszą specjalistką od mukowiscydozy, jedną z lepszych lekarek, która mnie przebadała. Dostałem od niej skierowanie do kliniki, w której diagnozę potwierdzono. 

Jak to się stało, że zacząłeś biegać? 

- Jeszcze w 2009 roku, przeszukując medyczną bazę artykułów z całego świata, natrafiłem na taki materiał dwóch amerykańskich specjalistów od płuc, w którym postawili, jak na ówczesne czasy, dość rewolucyjną tezę, że skoro bieganie pomaga w astmie, to może również pomagać w innych schorzeniach płuc. Przedstawili 12 punktów, które wskazywały na to, że jest możliwość odbudowania swojej pojemności płuc.

Ale, jak przedstawiłem to swoim lekarzom w Poznaniu, to pierwsze pytanie było: jak ty to sobie wyobrażasz, mając 39 spirometrii? Wielokrotnie jeszcze przeczytałem ten artykuł, stwierdziłem, że coś w tym musi być. Powiedziałem sobie, że muszę spróbować, aby nie mieć do siebie pretensji, że tego nie zrobiłem.

-Zacząłem od szybkiego chodzenia. Potem z kijkami, pierwsze 30 metrów biegania, 50, 100, kilometr. Gdy zrobiłem pierwszą dychę, to wiedziałem, że muszę ustawić sobie cel, który utrzyma mnie w tym rygorze treningowym. Zapisałem się na maraton w październiku 2010 roku w Poznaniu, a w międzyczasie cztery razy w tygodniu biegałem, zwiększając dystans i wytrzymałość.

Od biegów na nizinach, przeszedłeś do górskich, takich jak Festiwal Biegowy...

-W Krynicy przebiegłem 51 kilometrów, zapisałem się na 64, ale na jednym z ostatnich etapów, na samej górze dostałem skurczu oskrzeli z powodu różnic temperatur. Musiałem 45 minut pauzować, aby wszystko się uspokoiło, tętno i oddech. Dopiero potem zbiegłem na dół i zabrakło mi 8 minut do ostatniego punktu kontrolnego.

-Biegałem sporo maratonów, półmaratonów, dziesiątek… Doszedłem w pewnym momencie do wniosku, że takie bieganie po płaskim już mnie nie bawi. A poza tym bieganie po asfalcie jest bardzo obciążające dla kolan. Natomiast przy bieganiu po miękkim podłożu inaczej pracują mięśnie w nogach. 

Biegi w miastach są podobne do siebie, a w górach to jest zupełnie coś innego! Zmienny teren, biega tu o wiele mniej ludzi, a po drodze są piękne widoki! Fakt, że biegi górskie są bardziej wyczerpujące, wymagają super przygotowania kondycyjnego, rozłożenia sił, jak masz biegać, jeść, brać odżywki. Bieganie górskie i po nizinach, to zupełnie inne światy! 

To nie był pierwszy bieg w górach…

-Wcześniej biegałem półmaraton w Sudetach, od razu złapałem bakcyla. Fascynacja górami pozostała do dziś. W tym roku biegałem w Tatrach, na dystansie, na którym często zdrowi ludzie nie dają rady…

Bieganie w górach jest bardzo wyczerpujące energetycznie. Biegnąc z Doliny Kościeliskiej, przez Ciemniak do Doliny Tomanowej, w pewnym momencie, gdy był już zbieg postawisz nogę nie tak, polecisz w nieodpowiednim momencie. Ręka była tak potrzaskana, wszystko pokaleczone, łącznie z barkiem. Potem to tak bolało, że nie było możliwe wybrać się na Festiwal Biegowy do Piwnicznej. Chociaż ciągło mnie, jak wilka do lasu, bo są tam piękne tereny biegowe.

W Polsce są organizowane biegi przeznaczone specjalne dla chorych na mukowiscydozą?

-Jest „Bieg po oddech”, w Zakopanem, na 5 kilometry, bo większość osób nie jest w stanie przebiec więcej, sam znam osobę z mukowiscydozą, Marcina Małka, który jako drugi w Polsce przebiegł maraton. Razem ze mną biegł we Wrocławiu, maraton i razem żeśmy go ukończyli.

Masz lat 50 plus, mukowiscydozę i biegasz ultramaratony. Takich osób nie ma w Polsce za wiele…

-Jestem jedynym ultramaratończykiem w Polsce, w wieku 56 lat z mukowiscydozą. Na świecie jest Amerykanin w podobnym wieku, ale on nie biega, ale jeździ rowerem. Robi dystans 150 kilometrów w ciągu dnia, więc ma podobną wytrzymałość. Bez biegania byśmy dzisiaj nie rozmawiali. Średnia wieku z tą chorobą w Polsce to 20-25 lat, większość dusi się …

Stałeś się jakby ambasadorem biegów z muko…

-Powiem tak, gdy zaczynałem biegać i zaliczyłem pierwszy maraton, lekarze nie chcieli wierzyć, że jestem maratończykiem i mam muko. Wydawało się im to niemożliwe. Rower, rolki, jakakolwiek aktywność fizyczna jest bardzo ważna. Osoby chore na mukowiscydozę i ich rodzice zawsze mogą liczyć na moje wsparcie...

Jak często trenujesz? 

-U mnie nie ma zmiłuj. Trenuję 4 razy w tygodniu, w słońcu, deszczu, przy minus 14 stopniach mrozu. Nie odpuszczam, jeżdżę na rowerze, naprzemienne z bieganiem. W sumie od 2010 roku mam prawie 17 tyś. wybieganych kilometrów. 

Jakie  masz najbliższe plany?

- Wrócić na ultra górskie biegi, w okolice Krynicy.  Zaliczyć jakiś z większych maratonów w Europie lub nawet na świecie. Powoli zaczynam przygotowania na przyszły sezon. Wracam do ostrych treningów, bo niedawno miałem zaostrzenie, więc musiałem zastopować, ale wczoraj zrobiłem pierwszy trening. 8 kilometrów i widać, że organizm trzyma oddechowo i wytrzymałościowo. Wiele lat biegania daje efekt. Dziękuję za rozmowę, Małgorzata Kareńska. 







Dziękujemy za przesłanie błędu