Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
07/01/2021 - 11:00

Czy dla krynickiej turystyki jest jeszcze nadzieja? „Może da się to odkręcić”

Poprzedni rok nie był zbyt łaskawy dla Krynicy-Zdroju, czego doskonałym dowodem są puste ulice i zamknięte lokale. Nowy rok to czas, kiedy wszyscy wierzymy w lepsze jutro. Czy taką sytuację da się jeszcze „odkręcić”? Władysław Augustyński, przewodnik turystyczny, opowiada jak sanatoria, wielkie imprezy i śnieg mogą uratować miasto.

Fot. Sądeczanin Daniel SzlagCzytaj również: Branża turystyczna zmaga się z klęską, a rząd ignoruje głosy przedsiębiorców

Władysław Augustyński od dwudziestu siedmiu lat jest przewodnikiem turystycznym. Oprowadza  wycieczki nie tylko po górach, ale także po muzeach i zabytkach. Pan Władysław obsługuje turystów na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech, ale w większości w południowej Polsce. Opowiedział nam co, jego zdaniem, może przyciągnąć turystów do Krynicy-Zdroju.

Jak wyglądała pana praca w poprzednim roku?
Odpadły mi wycieczki zagraniczne na Słowację czy Węgry, bo pojawił się wirus i pozamykali granice. W poprzednim roku obsłużyłem 103 wycieczki.

A w normalnym sezonie ile pan obsługuje?
Około 300 wycieczek, ale i tak jestem zadowolony z tej jednej trzeciej. To dość dobrze jak na pandemię.

Skoro odpadła zagranica, to ludzie stali się bardziej patriotyczni?
Zamiast wycieczek zagranicznych miałem więcej zleceń tu, na miejscu. W poprzednim roku ludzie na ogół, inaczej niż dotychczas, wybierali wycieczki jednodniowe. Turyści chcieli zobaczyć ścieżkę wśród koron drzew, tam ich oprowadzałem, a potem pokazywałem im jeszcze Krynicę lub Muszynę. I to wszystko w ciągu jednego dnia.

Co to byli za klienci?
W większości seniorzy. W poprzednim roku nie obsługiwałem kolonii dla dzieci. Zazwyczaj były to więc wycieczki zorganizowane przez jakieś koło gospodyń lub zakład pracy.

Starsi ludzie nie bali się pandemii?
To zależy od tego, w jakiej strefie byliśmy. Jeśli była to strefa zielona czy żółta, to obserwowaliśmy napływ turystów. Kiedy pozamykali sanatoria, zrobiło się znacznie gorzej. Moi klienci to głównie kuracjusze.

Z okolic czy z całej Polski?
Raczej z północnej części Małopolski, z Podkarpacia i ze Śląska. Ci ostatni przyjeżdżali nawet jak u nich była epidemia. Do Krynicy przyjeżdżają seniorzy z okolic, z pobliskich województw, nie z daleka.

Fot. Sądeczanin Daniel Szlag

Dla seniorów są sanatoria, a czy Krynica-Zdrój przyciąga czymś młodych turystów?
Trasami do pieszych wędrówek. Był też czas kiedy ludzie wybierali Krynicę zamiast Zakopanego na długie weekendy, bo tutaj było spokojniej i mniej ludzi. To byli głównie młodzi turyści.

Czy teraz ktoś chce odwiedzać Krynicę?
Dostałem już zapytanie od grupy turystów, którzy chcą przyjechać do Krynicy na początku marca, jeśli rząd zniesie obostrzenia. Chcą tutaj odpocząć, zregenerować siły po pandemicznym czasie. Mieszkają około czterysta kilometrów stąd.

Jak, w pana odczuciu, zapowiada się rok 2021 pod względem turystycznym?
Jestem optymistą, więc wierzę, że może nie będzie lepiej niż przed pandemią, ale jeśli sezon zacznie się od kwietnia, to ludzie będą przyjeżdżać do Krynicy. Liczę, że w tym roku też obsłużę sto wycieczek. Sytuację mogłyby uratować festiwale i konferencje.

Tacy klienci też korzystają z usług przewodnika turystycznego?
Tak, ale sporadycznie. W ramach szkoleń czy konferencji klientom zazwyczaj zostawał jeden dzień rekreacyjny i wtedy zamawiali wycieczki autokarowe po okolicy. Nieraz obsługiwałem też gości Forum Ekonomicznego. Ta grupa nam odpadła w tamtym roku – nie było szkoleń ani konferencji, nie było Festiwalu Ekonomicznego, a Festiwal Kiepury został odwołany. Na takich imprezach korzystały głównie hotele i restauracje, a jak goście nie przyjadą, to mniejsze pensjonaty i lokale zostaną zlikwidowane.

Czytaj również: Krynica bez Forum. Kto nie zadbał o interes miasta - pytamy Jerzego Bochyńskiego

Fot. Sądeczanin Daniel Szlag

Kartki „do sprzedania” wiszące na drzwiach raczej nie są zachętą dla turystów…
Jeszcze przed wakacjami w Krynicy już pojawiały się ogłoszenia o sprzedaży hotelu czy pensjonatu. Jak spacerowałem po mieście z kuracjuszami to zwracali na to uwagę i mówili „co tu tak wszystko na sprzedaż jest”. Mimo tego, w Krynicy-Zdroju jest duża baza noclegowa, może to wszystko, co wydarzyło się w tym roku da się jeszcze „odkręcić”.

Co więc może być ratunkiem dla Krynicy?
Przede wszystkim otworzenie się na kuracjuszy i odblokowanie działalności sanatoriów. Wydarzenia takie jak Forum Ekonomiczne czy Festiwal Biegowy też z całą pewnością przyciągają turystów. Wtedy do miasta przyjeżdżało dużo ludzi, a właściciele hotelu i obiektów gastronomicznych mieli co robić. Dużą szansą dla Krynicy jest też… śnieg. Gdyby miasto się zabieliło, niektórzy ludzie przyjechaliby chociaż na jeden dzień, żeby z Jaworzyny poobserwować zimę.

Rozmawiała Sylwia Siwulska. (Fot. Daniel Szlag)







Dziękujemy za przesłanie błędu