Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
14/06/2021 - 16:00

Dariusz Dudek podsumowuje: to był dobry sezon. Na dzisiaj zostaję w Nowym Sączu

Sezon 2020/21 w Fortuna I lidze dobiegł końca. Sandecja zakończyła go na 10. miejscu w tabeli. Kibice zapamiętają na pewno na długo niesamowitą serię 17 z rzędu meczów bez porażki. Jak rozgrywki podsumowuje trener „Biało-czarnych”? Co uważa za największy sukces? Czy czuje niedosyt? Zapraszamy na rozmowę z Dariuszem Dudkiem.

Panie trenerze, jak podsumowałby pan zakończony właśnie sezon?
- Jest to na pewno jeden z lepszych sezonów, jeśli chodzi o Sandecję - mówi Dariusz Dudek. Dla mnie osobiście ważne jest, że się bardzo szybko utrzymaliśmy. Pierwsze 10 meczów, drużyna miała bardzo trudne, ale wyszliśmy z kryzysu obronną ręką. Należy zwrócić też uwagę na wysoką pozycję w Pro Junior System. Mamy duże szanse żeby młodzież, która w licznym gronie trenuje pod moim okiem, awansowała do Centralnej Ligi Juniorów.

Kilku z nich zadebiutowało już w pierwszym zespole, a Kamil Ogorzały przeniósł się do Cracovii. Myślę, że był to dobry okres dla Sandecji. Trzeba to utrzymać i rozwijać się, bo nie ma co ukrywać, że klub ma wysokie aspiracje. Nie można poprzestać na tym, co jest teraz.

Kibice zapamiętają na pewno sezon 2020/21 ze względu na nieprawdopodobną serię 17 z rzędu meczów bez porażki. W jaki sposób udało osiągnąć tam imponujący wynik? Co było w tym przypadku kluczem do sukcesu?
- Na pewno taka seria robi wrażenie, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę pierwsze 11 kolejek. Tak jak wspomniałem, drużyna wtedy nie punktowała. Później pojawiła się jednak przemiana. W pierwszych meczach Sandecja straciła aż 29 bramek. Bardzo mocno zaczęliśmy pracować, aby to odwrócić. Mówiąc ogólnie, zmieniliśmy taktykę, ustawienie zespołu i zaczęliśmy realizować nowe założenia.

To poskutkowało i przyszły pierwsze punkty. Zaczęliśmy wygrywać, dzięki czemu poprawił się mental. Zawodnicy włożyli dużo serca, by podnieść skuteczność. Razem z dobrymi wynikami, pojawiła się również atmosfera. Jest to takie koło zamachowe. Ustabilizowaliśmy zespół, bo rotacja w pierwszych meczach nie do końca zdawała egzamin. Czynników było dużo.

Miał pan w przeszłości, jako zawodnik lub trener, aż tak okazałą serię?
- Nie, aż takiej nigdy. W GKS-ie Katowice zanotowałem serię 8 spotkań bez porażki, a w Zagłębiu Sosnowiec 10 zwycięstw. 17 spotkań przytrafiło mi się po raz pierwszy.

Mówił pan o młodych zawodnikach, którzy pokazali się z dobrej strony. Czy Kamil Ogorzały, który przenosi się do Cracovii, to największy wygrany tego sezonu?
- Na pewno jest jednym z kilku takich piłkarzy. Wszyscy patrzymy na niego, bo przeszedł do wyższej ligi. W zespole jest jednak jeszcze kilku innych młodzieżowców, o których możemy usłyszeć w następnych miesiącach. Janek Kuźma pokazuje, że jest dobrym piłkarzem i myślę, że może być z niego duży pożytek. Ma dobre warunki fizyczne i mocne uderzenie, też jest więc na pewno jednym z wygranych.

Można też wspomnieć o Jakubie Zychu, który już zdążył zadebiutować. W przyszłym sezonie będziemy z nim dużo pracować. Wiadomo, że przejście z piłki juniorskiej do seniorskiej to duży przeskok, zwłaszcza fizyczny.

Kolejne zwycięstwa sprawiły, że w pewnym momencie pojawiła się szansa na baraże o Ekstraklasę. Ostatecznie nie udało się do nich awansować. Czuje pan z tego powodu niedosyt?
- Tak, mieliśmy taki moment, że mogliśmy powalczyć o szóstkę. Duży wpływ na to, że się nie udało miało pierwsze 11 spotkań. Wiadomo, że najważniejsze było jednak utrzymanie. Udało się je zapewnić bardzo szybko. Patrząc na całą rundę, przegraliśmy z Radomiakiem i Arką, co zabrało nam możliwość walki o baraże. Pojawiły się kontuzje m.in. Dawida Szufryna oraz pauzy za kartki. Mamy wąską kadrę i nie mieliśmy tych zawodników kim zastąpić. Jest lekki niedosyt, ale z drugiej strony patrząc na to, co sobie zaplanowaliśmy to osiągnęliśmy świetny wynik.

Znakomite wyniki, które osiągał pan z Sandecją, nie przeszły bez echa. Pojawiły się głosy, że wzbudza pan zainteresowanie klubów ekstraklasy. Czy będzie Pan zatem trenerem „Biało-czarnych”  w nowym sezonie?
- Tak. Mam jeszcze kontrakt i prawdopodobnie zostanę. Dzisiaj w polskiej piłce, nigdy na sto procent nie można jednak niczego wykluczyć. Nie ma takiego kontraktu, którego nie da się rozwiązać. Praca w Ekstraklasie jest moim marzeniem i zrobię wszystko, by prędzej czy później się tam znaleźć. Po to właśnie ciężko pracuję na swoje nazwisko. Na dzisiaj zostaje w Nowym Sączu. Nie wiadomo jednak co wydarzy się za tydzień czy za miesiąc.

Na koniec zapytam, o co w nowym sezonie będzie walczyć Sandecja?
- Myślę, że przede wszystkim o utrzymanie. W przyszłym sezonie spadają 3 zespoły, będzie więc zdecydowanie trudniej. W Sandecji wkrótce nastąpią kosztowne zmiany. Jest już ogłoszona firma, która ma budować stadion. Mam nadzieję, że nie będzie odwołań i rozpocznie się budowa, przede wszystkim podgrzewanej płyty. Mamy umowę na rozgrywanie meczów w Tychach. Kilka kolejek zagramy na wyjazdach, co też nie będzie służyć. Chcemy budować zespół. Wiadomo, że z czasem aspiracje będą coraz większe. Najpierw trzeba zrobić wszystko, aby się utrzymać, potem zadbać o stabilizację i rozwój, a w przyszłości myśleć o atakowaniu Ekstraklasy. Żeby bić się o awans musi być przede wszystkim stadion, odpowiednia infrastruktura i dobra akademia. Bez tego nie miałoby to sensu. (Rozmawiał: [email protected], fot.: DS)







Dziękujemy za przesłanie błędu