Jagoda Barciszewska: Opera – to jest to, co kocham…
W ubiegłym roku Jagoda Barciszewska wygrała Muzyczne Sądeckie Talenty ( kategoria studenci), konkurs organizowany przez Fundację Sądecką. Wcześniej, jako nastolatka była laureatką Grand Prix krynickiego Przeglądu Artystycznego Dorobku Dzieci i Młodzieży, który organizuje Centrum Kultury.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z muzyką klasyczną?
Muzyka jest obecna w moim domu od zawsze. Zamiłowanie do niej rozbudziły we mnie mama i babcia, a marzenie o śpiewaniu zrodziło się, gdy miałam 7 lat. Podczas Festiwalu im. Jana Kiepury usłyszałam arię Królowej Nocy, z opery „Czarodziejski Flet” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Partia ta wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że po powrocie do domu dziecinnym głosikiem próbowałam naśladować artystkę. Wyszło to tak, jak gdakanie kury, dlatego śpiewanie to nazwałam „arią kury”. W wieku 11 lat mama zapisała mnie do Szkoły Muzycznej, do klasy fortepianu. Później, po jej ukończeniu uczęszczałam na lekcje gry na gitarze.
A jednak wybrałaś filologię angielską?
Po maturze planowałam studiować na wydziale wokalno-aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie, jednak nie przeszłam egzaminów. To spowodowało, że zaczęłam rozwijać drugą swoją pasję, którą jest język angielski. Jednak studiując filologię, zapisałam się do szkoły wokalno-aktorskiej w Krakowie. Dzięki tej placówce wielokrotnie koncertowałam. Mimo, że nie jestem już jej słuchaczką, nadal zostaję zapraszana na koncerty galowe dla najzdolniejszych uczniów, organizowane we Dworku Czeczów niedaleko Krakowa.
Jak trafiłaś na casting konkursu Muzyczne Talenty Sądeckie, organizowane przez Fundację Sądecką?
O castingu dowiedziałam się przypadkowo. Dwa dni przed zakończeniem zgłoszeń wysłałam swoją kandydaturę. Poszłam na przesłuchanie, na którym pojawiło się mnóstwo chętnych. Chociaż śpiewałam bez mikrofonu, jurorom mój występ się spodobał. Powiedzieli : - wow!, co było dla mnie bardzo miłe. Dostałam się do finału. Następnie odbyło się głosowanie publiczności i jurorów. I się udało, bo wygrałam w kategorii: studenci.
Co się zmieniło w Twoim życiu od tej pory?
Ukończyłam studia licencjackie na wydziale filologii angielskiej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Sączu. Teraz zamierzam podjąć studia magisterskie. Mam też nadzieję studiować w Akademii Muzycznej w Krakowie lub w innym mieście.
Ale nie tylko muzyka jest obecna w Twoim życiu. Piszesz nadal wiersze?
Przygodę z poezją rozpoczęłam w szkole podstawowej. Wtedy brałam udział w różnych konkursach recytatorskich. W późniejszym okresie występowałam z własną twórczością na Przeglądzie Artystycznego Dorobku Dzieci i Młodzieży w Krynicy-Zdroju. Zostałam laureatką Grand Prix, otrzymałam nagrodę specjalną jury za poezję i śpiew. Wiersze wysyłałam również na konkursy poetyckie, na których odnosiłam sukcesy. Teraz mniej czasu poświęcam poezji, chociaż czasami uda mi się coś napisać.
I co to jest?
Oprócz poezji tworzę własne teksty piosenek, zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Komponowałam też do nich muzykę. Kilka utworów udało mi się zaprezentować podczas wieczorków poetyckich organizowanych w Krynicy oraz na spotkaniach artystycznych Fundacji im. Jerzego Masiora w Nowym Sączu.
Twoja mała córeczka idzie w ślady mamy?
Od pierwszych miesięcy swojego życia uczestniczy we wszystkich moich koncertach. Teraz ma 3 latka i jest bardzo czuła na muzykę. Idąc w ślady matki, wykazuje olbrzymie talenty artystyczne. Każdego dnia widzę, jak wspaniale rozwija się muzycznie.
Jakie masz muzyczne marzenia?
Opera – to jest to, co kocham. Kiedy śpiewam głosem operowym czuję, że jest to co powinnam w życiu robić. Bardzo chciałabym dostać się do szkoły muzycznej, rzetelnie się wyedukować , a następnie rozpocząć operową karierę.
Życząc ci spełnienia tych marzeń, dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Kareńska fot. aut.