Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
29/06/2018 - 12:55

Jerzy Repel: klimat sprzyjał i wszyscy chcieli grać... (16)

Rozmawiamy z Jerzym Repelem, gitarzystą basowym, współtwórcą zespołu TWA, muzykiem Krynickiej Orkiestry Zdrojowej, działającej przy Centrum Kultury w Krynicy-Zdroju.


Znany jest Pan doskonale, jako muzyk Krynickiej Orkiestry Zdrojowej, która gra ponad 200 koncertów rocznie. Ale warto podkreślić, że wiele lat temu współtworzył Pan działający także przy Centrum Kultury Zespół TWA, który do dziś jest w pamięci wielu osób.

- Działo się to na początku lat 80. Był to czas, w którym powstawały zespoły jak grzyby po deszczu. Klimat sprzyjał i wszyscy chcieli grać. Kilku kolegów m.in. Andrzej Kotlarz,  Marian Natkański, najpierw Andrzej Jawor a później Jacek Łysak i ja zaczęliśmy się spotykać by razem pograć. Początkowo w świetlicy spółdzielni Źródlana. Później Stefan Sopata, ówczesny dyrektor Centrum Kultury zgodził się przyjąć nas pod swoje skrzydła. Warto pamiętać, że wtedy ze wszystkim były trudności, choćby z instrumentami. Nie można ich było kupić. Niektórzy decydowali się nawet samemu zrobić sobie instrument.

Pan podobno też do nich należał?
- To prawda, budowałem dla siebie gitary.

Z czego? drewna?
- Tak. Jeden z tych instrumentów mam do dziś. Ale dzięki temu, że Centrum Kultury nas przygarnęło łatwiej nam było ze sprzętem. Przede wszystkim mieliśmy dostęp do nagłośnienia. Zaczęliśmy brać udział w przeglądach i w Nowym Sączu zdobyliśmy Grand Prix.

Wówczas, w tamtejszym wojewódzkim domu kultury dyrektor pan Antoni Malczak, który do dziś kieruje Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu, zaproponował, że się nami zaopiekuje. Dostaliśmy salę, mieliśmy dostęp do markowego sprzętu i instrumentów.

Naszym instruktorem został pan Mieczysław Sokołowski, nauczyciel harmonii ze szkoły muzycznej, zaś opiekunem technicznym nieżyjący już  pan Jan Dąbrowski, akustyk i specjalista od nagłośnienia. Dzięki pojawieniu się takich możliwości zespół się rozwijał i w 1983 roku brał udział w półfinale Ogólnopolskiego Przeglądu Polskiej Piosenki w Katowicach oraz w finale we Wrocławiu.

Zarejestrowano też kilka utworów dla działającej wówczas rozgłośni studenckiej „Nowinki” w Krakowie. Z zespołem przez okres jego działalności współpracowało jeszcze kilku muzyków. Byli to m. in.: Tomasz Konicki, Krzysztof Konieczny, Bogdan Janisz, Romuald Kmak.

To był zespół rockowy?
- Rockowy, spontaniczny. Nikt z nas nie czytał nut. Słuchaliśmy wtedy topowych zespołów polskich, których było wówczas mnóstwo: Perfect, Lady Punk, Maanam, Budka Suflera, SBB i bardzo chcieliśmy grać.

Wtedy zespół rockowy, dziś Krynicka Orkiestra Zdrojowa. To trochę inne klimaty.
- Moja przygoda muzyczna, wówczas kompletnie amatorska i spontaniczna stała się dla mnie sposobem na życie. Dzięki takiej działalności i opiece nauczycieli ze szkoły muzycznej, na tyle zainteresowałem się muzyką, że od 1987 roku pracuję w Krynickiej Orkiestrze Zdrojowej.

Ponad 30 lat! Oczywiście jest to inny klimat, ale każda z tych moich działalności ma plusy. W zespole było więcej spontaniczności, więcej miejsca na własną inwencję. W orkiestrze natomiast jest dyscyplina, ale także skrupulatność i dokładność.

Niezbędna jest także umiejętność wspólnej pracy w dużej grupie, współtworzenia dźwięku orkiestry. Poza tym kontakt z muzyką inną niż rozrywkowa, jest bardzo rozwijający. Należy to robić. Polecam.

Nie kusiło Pana by wrócić do ostrego brzmienia?
- Oczywiście, że kusiło. Ale życie tak się układa, że działalność w orkiestrze, z różnych względów, praktycznych ale i sympatii, bardzo mi odpowiadała. Przez wiele lat pracuję w orkiestrze z świetnymi muzykami i to mi sprawia satysfakcję. Jeżeli chodzi o rozrywkę, to zdarzają się takie projekty, w których uczestniczę, ale nie jest to już tak regularna działalność.

Zarówno TWA jak i Krynicka Orkiestra Zdrojowa mogły i mogą rozwijać skrzydła dzięki temu, że działają przy Centrum Kultury w Krynicy-Zdroju, które w tym roku obchodzi swoje 40-lecie. Czego z punktu widzenia muzyka życzyłby Pan tej placówce?
- Przede wszystkim by utrzymała działalność Krynickiej Orkiestry Zdrojowej. To jedyna orkiestra zdrojowa w Polsce, ma ponad 140 lat tradycji i regularnie, nieprzerwanie koncertuje. Jest to wartość, o którą należy dbać i której nie wolno zaprzepaścić. Są muzycy, którzy chcą to robić i artyści, którzy potrafią tym zespołem kierować.

Nasz obecny szef, pan Mieczysław Smyda, prowadzi tę orkiestrę w taki sposób, że o niej słychać.  Bierzemy udział w różnych projektach, poza kontraktowych, czyli tych związanych z graniem dla turystów i kuracjuszy w Krynicy. Orkiestra się rozwija, co czujemy i z powodzeniem możemy wiele projektów realizować.

Rozmawiała: Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Rozmowy o historii Centrum Kultury w Krynicy-Zdroju, które w tym roku obchodzi 40-lecie, można też usłyszeć na antenie Radia RDN, w każdy wtorek o godz. 10.10. Zapraszamy!







Dziękujemy za przesłanie błędu