„Nadzwyczajni”. Barbara Bodziony: starsi i dzieci potrzebują tego samego
- Bardzo pracowita, uśmiechnięta, uwielbiana przez podopiecznych, nazywana przez nich "naszą Basieńką". Mimo zmęczenia nigdy nie odmawia pomocy - tak opisują kolejną "Nadzwyczajną" jej przyjaciele.
Barbara Bodziony od jedenastu lat opiekuje się starszymi osobami. Wcześniej pomagała w Caritasie, później w Nadziei, a teraz pracuje dla Polskiego Czerwonego Krzyża. Inspiracją do podjęcia się tego wymagającego zawodu był tato pani Basi, który kiedyś chorował. - Lubię swoją pracę, lubię starszych ludzi, nie mam problemu, żeby się z nimi dogadać - mówi Barbara Bodziony. Potwierdzają to uśmiechy podopiecznych, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne odwiedziny. Barbara Bodziony wobec swoich podopiecznych zawsze jest cierpliwa i wyrozumiała.
- Seniorzy potrzebują rozmowy, obecności, kogoś kto pomoże im posprzątać, ale też wysłucha. Starsi ludzie są bardzo samotni. Czasem zdarza się, że są rodziny, które nie odwiedzają swojej babci czy dziadka - mówi pani Basia. W takich przypadkach to opiekunka staje się takich członkiem rodziny.
Sądeczanka sama wychowuje maleńką córeczkę, 2,5-letnią Zosię, stąd też doskonale wie, czego potrzebują najmłodsi. - Miłości, zabaw, obecności i wspólnie spędzonego czasu - wymienia Barbara Bodziony. - Mówi się, że ludzie starsi są podobni jak dzieci. Tak naprawdę wszyscy potrzebujemy tego samego, czyli bliskości drugiego człowieka.
Poznaj „Nadzwyczajnych” Sądeczan:
Gabriela Michalik, anioł stróż ze Szlachetnej Paczki
Wiktor Percz, kierowca autobusu, który walczył ze śmiercią
Arletta Batkowska: nie warto kalkulować, trzeba działać
Zieleniak, gdzie towary i życzliwość leżą na jednej półce
Alina Tymczyszyn co podaje dalej czerwoną nitkę krwiodawstwa
Dziękujemy naszym czytelnikom za wszystkie zgłoszenia. Dowiedz się więcej na temat akcji „Nadzwyczajni”, zgłoś swojego kandydata i zainspiruj innych dobrem.([email protected], fot. BB)