Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
13/02/2021 - 10:40

„Nadzwyczajni”: zieleniak, gdzie towary i życzliwość leżą na jednej półce

- Dobro to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli – głosi znane porzekadło. Paulina i Józef Lorek, właściciele „Zieleniaka na granicy miast” w Chełmcu, pokazują, że banalny z pozoru frazes ma spore odniesienie w rzeczywistości. Poznajcie kolejnych „Nadzwyczajnych” Sądecczyzny, wybranych przez czytelników naszego portalu.

Zieleniak na granicy miast, fot. Sądeczanin

Józef i Paulina Lorek prowadzą sklep z warzywami w Chełmcu. Chociaż ta miejscowość ostatecznie miastem nie jest, pani Paulina nadała sklepowi nazwę „Zieleniak na granicy miast”. Wielu mieszkańców odwiedza ten punkt na mapie, żeby zaopatrzyć się w warzywa u sympatycznych właścicieli. Państwo Lorkowie nie poprzestają jednak na prowadzeniu biznesu, znani są również z otwartych i chętnych do pomocy serc. Sądeczanie zgłosili pana Józefa i panią Paulinę do „Nadzwyczajnych”.

Paulina i Józef Lorek, fot. PL

W uzasadnieniu wspomniano tylko jedną akcję, w której „Zieleniak na granicy miast” miał swój udział, a mianowicie zbiórkę prowadzoną pod hasłem „Podaruj dzieciom zdrową żywność”. Warzywa i owoce, które przygotowali właściciele zieleniaka trafiły do dzieci z domów dziecka. Jak mówi pani Paulina, w tych miejscach jest zdecydowanie za dużo dzieci. Właściciele i organizatorzy akcji chcieli, aby trafiły do nich wartościowe produkty żywieniowe. To jednak tylko kropla w morzu dobroci, którą kierują się w życiu państwo Lorkowie.

Jak słusznie zauważa Józef Lorek, czasem ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy wcale nie ogłaszają tego tak chętnie. Warto jednak być wrażliwym i dostrzegać w naszym otoczeniu osoby, które znajdują się w trudnej sytuacji. Właśnie takim ludziom państwo Lorkowie starają się pomagać.

- Każdy, kto przyjdzie do nas i poprosi o pomoc, nie wyjdzie z pustymi rękami – mówi Paulina Lorek. Właścicielka „Zieleniaka na granicy miast” razem z mężem cenią sobie pomoc bezpośrednią. – Zawsze mam pewność, że moja pomoc trafi do osoby, która naprawdę jej potrzebuje, a nie zatrzyma się na pośrednikach – wyjaśnia Józef Lorek. Państwo Lorkowie zawsze chętnie przystają na różne formy wsparcia i nie są to puste frazesy. Wystarczy przekroczyć próg „Zieleniaka na granicy miast”, żeby przekonać się, że szczerości i życzliwości właścicieli nie jest udawana.

Zieleniak na granicy miast, fot. Sądeczanin

Pani Paulina rozpoczęła swój warzywniakowy biznes dekadę temu, a biały budyneczek w samym centrum Chełmca odwiedza sporo osób. Jednak w obecnej pogoni za pieniądzem państwo Lorkowie nie zapomnieli o innych. Co więcej, uważają, że podstawą jest właśnie dzielenie się z innymi. – Przez wiele lat pracowałem u kogoś, zanim poszedłem na swoje. Wiem, że w życiu bywa różnie i może być trudno. Jeśli mi się udało, to czemu miałbym nie pomóc innym? – tłumaczy Józef Lorek.

Poznaj również innych „Nadzwyczajnych”:
Gabriela Michalik, anioł stróż ze Szlachetnej Paczki
Wiktor Percz: kierowca autobusu, który walczył ze śmiercią
Arletta Batkowska: nie warto kalkulować, trzeba działać

Dziękujemy naszym czytelnikom za wszystkie zgłoszenia do „Nadzwyczajnych” Sądecczyzny. Chcemy dzielić się dobrem i doceniać wyjątkowe osoby, które są wśród nas. Jeśli historia Pauliny i Józefa Lorek zainspirowała was, również możecie zgłosić swojego kandydata do „Nadzwyczajnych” za pomocą krótkiego formularza TUTAJ. Wierzymy, że w naszym regionie jest wiele osób, które zasługują na takie wyróżnienie. ([email protected])

"Zieleniak na granicy miast" to wyjątkowe miejsce w Chełmcu




Paulina i Józef Lorek prowadzą "Zieleniak na granicy miast" już od dekady. Mały budynek wypełniony jest po brzegi warzywami i... życzliwością. Właściciele udowadniają, że warto się dzielić tym, co się ma, bo to pomnaża nasze bogactwo wewnętrzne. Poznajcie "Nadzwyczajnych" Sądeczan: Paulinę i Józefa Lorków.






Dziękujemy za przesłanie błędu