Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
06/07/2012 - 13:52

Umacniają więzi z Kamionką Wielką. 650-lecie wsi

Świeżo opublikowane drugie wydanie monografii Kamionki Wielkiej było atrakcją 32. Lata w Dolinie Kamionki. Autorami książki „Kamionka Wielka. Rys dziejów wsi w 675-leciu jej istnienia ” są Roman Kostanecki i Michał Kazimierz Żak. Obaj panowie zostali odznaczeni medalami „Zasłużony dla Kamionki Wielkiej”.
Pierwsze wydanie książki ukazało się w 1986 roku, podczas obchodów 650-lecia lokacji wsi. W drugim oprócz uaktualnienia, znajdziemy szereg nowych informacji. Michał Kazimierz Żak, doktor Akademii Rolniczej w Krakowie napisał rozdziały poświęcone najdawniejszym dziejom rodzinnej miejscowości, opisał położenie i genezę wsi. Roman Kostanecki, absolwent wydziału prawa i administracji w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, wieloletni pracownik administracji państwowej i współpracownik lokalnych mediów, zajął się dziejami najnowszymi, częścią bardziej publicystyczną.
- Dla mnie istotne jest motto książki z Władysława Orkana „Nie przecinaj korzeni łączących Cię z rodna ziemią – choćbyś na krańcu świata się znalazł” - mówi Kostanecki. - I ostatnie zdanie ze wstępu książki „Mamy nadzieję, że drugie wydanie monografii naszej rodzinnej wsi przyczyni się do umocnienia więzi z „rodna ziemią” wszystkich jej mieszkańców, a jej egzemplarze powędrują wszędzie tam, gdzie życiowe losy rzuciły ludność Kamionki wielkiej i że znajdą się na poczesnych miejscach w domowych biblioteczkach.”
Kto nie zdążył zaopatrzeć się w tę ważną dla kamionczan pozycję podczas festynu na przełomie czerwca i lipca możne ją nabyć w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kamionce Wielkiej w budynku Szkoły nr 1 w cenie 30 zł.


Dlaczego zainteresowali się Panowie Kamionką Wielką? Jakie są Panów osobiste związki z tą miejscowością?


Kostanecki
: Obydwaj pochodzimy z Kamionki. Bezpośrednim pretekstem do napisania monografii stały się obchody 650-lecia lokacji wsi w 1986 roku. Wtedy zastanawiałem się w jaki sposób uczcić ten jubileusz i przypomniałem sobie, że swojego czasu ktoś mówił mi o doktorze Michale Żaku z Akademii Rolniczej, którego jeszcze wtedy nie znałem, że zamierza pisać monografię Kamionki, ale to było dużo wcześniej. Nie znaliśmy się, dlatego, że pochodził z górnej części Kamionki, a ja jestem z Kamionki Małej. Ja chodziłem do Szkoły Podstawowej nr 1, a on nr 2. W dodatku on jest o siedem lat starszy ode mnie. Poznaliśmy się przy okazji przygotowań do tamtego jubileuszu. Wzięliśmy się do pisania. Czasu było bardzo mało, a temat ogromny. Wówczas powstało Towarzystwo Miłośników Kamionki Wielkiej pod przewodnictwem Kazimierza Pazgana, które wspólnie z władzami gminy zajęło się organizacją obchodów. Zabraliśmy się z Michałem Żakiem ostro do pracy. Efektem było pierwsze wydanie monografii, skromne, na szarym, makulaturowym papierze. Nakład w wysokości 200 egzemplarzy został sprzedany w ciągu kilkunastu minut, bo na obchody przybyły nieprzebrane tłumy mieszkańców Kamionki i okolicznych wiosek. I już wtedy postanowiliśmy opracować drugie wydanie, gruntownie poszerzone i przerobione. Przygotowywaliśmy je z przerwami przez 25 lat. Praca była bardzo żmudna, wręcz benedyktyńska. Podjęliśmy się jej z potrzeby serca.
 

 Żak: Mój związek z Kamionką Wielką rozpoczął się w dniu 28 września 1938 roku, jeszcze przed II wojną światową, kiedy przyszedłem na świat z rodziców Zofii i Piotra w domu na Roli Żakówka, który do dziś stoi, choć nie jest już od ponad 40 lat w posiadaniu naszej rodziny. Dzieciństwo i młodość spędziłem w domu rodzinnym. Stąd uczęszczałem do Szkoły Podstawowej Nr 2 w Kamionce Wielkiej, a potem do Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu, codziennie dochodząc piechotą od Żakówki do stacji kolejowej, ok. 4 km, na pociąg do Nowego Sącza. Po maturze dostałem się na studia na Politechnice Warszawskiej - Wydział Geodezji i Kartografii - i przez 5 lat każdą przerwę w zajęciach wykorzystywałem na powroty do swej wsi, pomimo, że wówczas przejazd z Kamionki Wielkiej do Warszawy pociągiem trwał w jedną stronę ok. 13 godzin. Rozpoczęcie mojego zawodowego życia, jako nauczyciela akademickiego w Wyższej Szkole Rolniczej w Krakowie, późniejszej Akademii Rolniczej, a obecnie Uniwersytecie Rolniczym, nie przerwało moich związków z rodzinną wsią. Ich umocnienie nastąpiło dodatkowo przez zawarcie w roku 1964 związku małżeńskiego z Ireną Kmak, kamionczanką z Roli Podlipa. W sąsiedztwie jej domu rodzinnego wybudowaliśmy potem domek drewniany, do którego zawsze, kiedy tylko mamy możliwość przyjeżdżamy, aby odpocząć. To jeszcze nie koniec moich związków z Kamionką Wielką. W pracy zawodowej poświęciłem się badaniom naukowym dotyczącym struktury układów gruntowych we wsiach górskich. Moja praca doktorska wykonana w roku 1971 obejmowała analizy w tym zakresie na obszarze byłego powiatu nowosądeckiego. Studia historyczne przeprowadzone przy tej okazji skłoniły mnie do podjęcia głębszych studiów z przeszłości Kamionki Wielkiej i włączenia się w opracowanie monografii wsi, gdy w roku 1986 przygotowywano jubileusz jej 650-lecia.

Czy można wyróżnić Złoty Okres w dziejach Kamionki? Kiedy, w jakich czasach rozwijała się najlepiej, najdynamicznej?

 
Kostanecki
:Można wyróżnić dwa Złote Okresy w dziejach Kamionki. Pierwszy to okres po II wojnie światowej, kiedy wieś wyrwała się z cywilizacyjnej zapaści, zniknęło bezrobocie, które było zmorą mieszkańców, odbudowano zniszczony przez Niemców tunel kolejowy, zbudowano nowe szkoły, nowy kościół, drogę i elektryfikację. Drugi złoty okres rozpoczął się po 1990 roku i trwa nadal. Charakteryzuje się eksplozją budownictwa mieszkaniowego, rozwojem szkolnictwa, budową dróg do wszystkich przysiółków, kanalizacji sanitarnych. Wieś została zgazyfikowana.


Żak
:Wyróżnienie Złotego Okresu w dziejach Kamionki Wielkiej jest bardzo łatwe, jest nim ostatnie ćwierćwiecze. Od założenia wsi na tzw. „surowym korzeniu”, czyli na powierzchni zajętej przez lasy, trwała przez wieki mozolna praca początkowych osadników polegająca na karczowaniu lasów i przystosowywaniu jałowej, pełnej rumoszu skalnego gleby do wykorzystywania jako grunty orne i pastwiska. Uprawa roli przynosiła niskie dochody, częściowo uzupełniane pozyskiwaniem drewna z lasów, które na znacznej powierzchni wsi nie zostały wykarczowane. Nie można też zapominać o kataklizmach, jakie dotykały te ziemie, w postaci „morowego powietrza”, czyli epidemiach cholery, dżumy oraz wielokrotnych zawieruch wojennych, które dziesiątkowały ludność. Te ciężkie czasy nie pozwoliły przełamać biedy trwającej tu permanentnie do czasów w późniejszym okresie PRL-u, kiedy powstała większa możliwość zatrudnienia ludności poza swoimi gospodarstwami rolniczymi, a przede wszystkim dokonano elektryfikacji i gazyfikacji wsi, co stanowiło zasadniczy krok w jej rozwoju. Ruszyło budownictwo nowych domów murowanych, początkowo betonowo-pustakowych, urządzano drogi o twardej nawierzchni, mosty przez rzekę do poszczególnych ról. Prawdziwy boom w rozwoju nastąpił po zmianie ustroju w roku 1989. Można powiedzieć, że wieś rozkwitła we wszystkich możliwych zakresach: w przyroście ludności, która w znakomitej większości zdobywa wykształcenie i podejmuje działalność w wielorakich zawodach na terenie wsi i poza nią; w inwestycjach, które obejmują przede wszystkim budowę nowoczesnych domów mieszkalnych z ładnym urządzeniem ich otoczenia na działce, a ponadto nadal rozwinięto budowę dróg i mostów, obiektów handlowych i usługowych. W tym wielostronnym rozwoju jaki nastąpił w ostatnim ćwierćwieczu, jedynie rolnictwo podupadło. Niegdyś wiodąca dziedzina gospodarcza, teraz w coraz większym stopniu zaniedbywana, coraz więcej pól pozostaje zaniechane w uprawie, drastycznie zmniejszyła się hodowla bydła. Łatwiej iść do sklepów, których na terenie wsi jest już ok. 10 po mleko, chleb i inne płody rolne, aniżeli chować krowy i uprawiać pola.

Czy w czasie pracy nad monografią udało się Panom odkryć coś o czym wcześniej nie wiedziano lub wiedziano mało? Czy natrafili Panowie na jakieś ciekawostki z dziejów wsi?

Kostanecki:Udało się ujawnić wydarzenia, o których w pierwszym wydaniu monografii nie można było napisać. Mam na myśli stalinowskie represje, które na początku 1945 roku spadły na ludzi walczących w Armii Krajowej. Około 10 osób zostało deportowanych do syberyjskich łagrów. Pracowali tam w tajgach, w kopalniach, od sześciu miesięcy do trzech lat nawet. Podczas zbierania materiałów do pierwszego wydania, nawet jeśli mieliśmy taką wiedzę, nie mogliśmy jej wykorzystać. Ale przydała się ona przy drugim wydaniu, ponieważ ci ludzie, którzy nam to przekazali już nie żyją. Ciekawy jest wątek wywiadowcy NKWD, który w czasie wojny pojawił się w Kamionce. Nazywał się Jan Kowalski, mieszkańcy uważali go za Żyda, być może był Żydem faktycznie. Chodził po wsi z lornetką, nawiązywał kontakty z ludźmi z AK, a później się okazało, że to prawdopodobnie on sporządził listę osób do wywózki. Zbigniew Kmak, aresztowany przez NKWD, kiedy wkroczyła Armia Czerwona, spotkał potem tego Kowalskiego w siedzibie NKWD w Sączu. Słyszał, jak inny NKWD-zista zwrócił się do Kowalskiego:„o, towarzysz Lipski”. Zdekonspirowany Kowalski, kiedy zobaczył Kmaka, udał, że jest pijany i przeszedł do innego pomieszczenia. Kmak spędził trzy lata na Syberii. Opowiadał mi cała historie swojej wywózki, ze wszystkimi szczegółami, jakby to się wszystko dzisiaj działo. Jak wywieźli, jak zdążył na jakimś kawałku papieru czy dykty ołówkiem napisać „Jedziemy na wschód” i wyrzucił to z tego autobusu, czy czym oni jechali. Notatkę znalazła kobieta w okolicach Grybowa i przekazała ją jego matce, bo podał adres matki. Zanim wyjechali poza Polskę matka zdążyła mu jeszcze w Przemyślu podać paczkę z jedzeniem i odzieżą. Opowiadał mi, że podróż trwała trzy miesiące, etap po etapie, przez jakie miejscowości jechali, jak wydmuchiwali w zaszronionej szybie kółeczka, żeby coś było widać, żeby zapamiętywać nazwy miejscowości. Opowieść o podróży nie znalazła się w książce, bo pozostałaby niedokończona. Umówiłem się z wójtem Kmakiem na wywiad, ale nie zdążyłem z nim po raz drugi porozmawiać, ponieważ zmarł na zawał serca.

Warto zwrócić uwagę na historię ks. Gurgacza – kapelana Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Mało znana jest historia pomocy Żydom w czasie okupacji hitlerowskiej. Józef Rumin, jako mały chłopiec, widział jak zastrzelono rodzinę żydowską z dziećmi. Najmłodszy z nich, siedmioletni chłopiec, z który się przyjaźnił, próbował uciekać. Widział, jak kule dosięgły go pod lasem. Rumin bardzo to przeżył. Kiedy napisałem do niego, żeby opisał mi to dokładnie, odpisała jego żona, on sam do dziś tego nie może wspominać. Innym razem Żyd uratował życie Polakowi. Kiedy syna właściciela sklepu na „Bani” Ratnera gestapo się pytało czy nie widział Edwarda Patli, a on wskazał im przeciwny kierunek. Sam pobiegł i ostrzegł Polaka, że go szukają.

Ciekawostką jest legenda która głosi, że w czasie „potopu szwedzkiego” na górze Margoń zapłonęła ogromna watra, która stała się sygnałem dla okolicznej szlachty do powstania przeciwko Szwedom. W miejscu, gdzie sądeczanie rozprawili się ze Szwedami stoi słynna „szwedzka kapliczka” w Nowym Sączu.

W książce można odnaleźć nazwiska wszystkich proboszczów od czasów najdawniejszych oraz nazwiska księży i zakonnic wywodzących się z tej wsi. Są nazwiska wybijających się absolwentów szkół Nr 1 i Nr 2 w Kamionce Wielkiej. Każdy kamionczanin znajdzie w książce swoje nazwisko lub nazwiska swoich krewnych, sąsiadów lub znajomych, zobaczy zdjęcia znanych okolic i obiektów. Pięknie wydana książka, na kredowym papierze, w twardej okładce z kolorowymi zdjęciami jest znakomitym prezentem dla mieszkańców Kamionki oraz wszystkich, którzy się z niej wywodzą.
 

Żak: To trudne pytanie, bo czy o czymś wiedziano, czy nie trzeba odnosić indywidualnie do osoby. Nie można ogólnikiem stwierdzić, że coś było znane lub nie. Większość dzisiaj żyjących z pewnością nie znała treści dokumentu lokacyjnego, która w monografii została przytoczona. Podobnie z innymi dokumentami oraz zeznaniami osób, od których uzyskano dane zapisane w książce. Rolą monografii jest badawcze opracowanie i zebranie w jednym dziele informacji z przeszłości o dziejach i zdarzeniach jakie miały miejsce w opisywanej miejscowości. Piszący monografię nie zastanawia się nad tym, czy fakty przedstawiane są znane czy nie, bo z reguły jest tak, że dla jednych mogą być znane dla innych nie. Piszący stara się przedstawić wszystko co uda mu się zebrać, a co w miarę wyczerpująco pozwala przedstawić dzieje w formie łatwo dostępnej dla dziś żyjących i potomnych. Z odkryć dokonanych przeze mnie przy pisaniu drugiego wydania monografii Kamionki, które można by zaliczyć jako sprostowanie informacji wcześniej publikowanych, to data budowy drewnianej szkoły podstawowej Nr 1 w Kamionce Wielkiej. We wcześniejszych publikacjach przyjmowano, że została ona zbudowana w roku 1876, a bliższa analiza zapisów w kronice proboszcza wskazuje, że faktyczna data budowy tej szkoły, to rok 1890. Mowa tu o budynku, będącym obok budynku Kółka Rolniczego i Gminy, który przetrwał 111 lat i został rozebrany w roku 2001. Jest wiele ciekawostek z dziejów wsi zawartych w opublikowanym II wydaniu monografii. Nie jest możliwe ich tu przytoczenie, mogę jedynie zaprosić czytelnika do zapoznania się z nimi w oryginale książki.


rozmawiała Anna Pawłowska
fot. materiały GOK Kamionka Wielka







Dziękujemy za przesłanie błędu