Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
23/10/2022 - 07:10

Warto mieć u siebie wojsko. Wiceminister MON, Marcin Ociepa dla „Sądeczanina”

Jednym z gości cyklu rozmów o historii Polskiego Państwa Podziemnego w Domu Spotkań z Historią w Żmiącej był Marcin Ociepa, sekretarz stanu Ministerstwa Obrony Narodowej. W specjalnej rozmowie z portalem „Sądeczanin” pytamy wiceministra o powrót wojska na Sądecczyznę.

Więcej o październikowym spotkaniu z Żmiącej można przeczytać tutaj: Spotkanie z historią w wyjątkowym miejscu. O tych, którzy dla Polski chcieli oddać wszystko [ZDJĘCIA]

Podczas rozmowy z Grzegorzem Biedroniem w Domu Spotkań z Historią w Żmiącej mówił pan, że wojna i sytuacje kryzysowe oddzielają chłopców od mężczyzn. Czy w obecnym czasie, w 2022 roku, to zaangażowanie obywateli w obronę ojczyzny zmieniło się na plus czy na minus od czasów, o których wspominamy dziś w Żmiącej?

- Utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej pokazało, że są w naszym kraju ludzie, którzy – poza zawodową służbą wojskową, bądź w Policji, Straży Granicznej czy Straży Pożarnej – są gotowi służyć w sposób umundurowany, zdyscyplinowany i zorganizowany społeczności lokalnej oraz narodowi. A to jest służba, która już teraz wymaga hardości.

Pomoc w czasie powodzi, trąby powietrznej, pandemii czy pomoc w przyjmowaniu uchodźców – to wszystko jest działaniem z narażeniem zdrowia, życia oraz niesieniem pomocy drugiemu człowiekowi. Więc w tym sensie jest to optymistyczne, że Polacy się angażują. Natomiast dopiero momenty graniczne weryfikują kto jest bohaterem, a kto okazał się mocny tylko w słowach.

Wspominał pan również o przysiędze WOT w Limanowej. W szeregach jednostki są zwykli ludzie, na co dzień pracownicy, przedsiębiorcy, nauczyciele, lekarze… Czy myśli pan, że w obecnych czasach 20-latkowie są zdolni do takich samych poświęceń jak ich przodkowie z czasów II wojny światowej?

- Nie można porównywać tego, dlatego, że nie mamy jeszcze momentu granicznego. Wielu tych młodych ludzi, którzy leżą na Powązkach i są przez nas traktowani jako bohaterowie albo przeżyli – dzięki Bogu wojnę – i byli później prześladowani przez władze komunistyczne, w sierpniu 1939 roku było zwykłymi chłopcami i dziewczynami, którzy opalali się na plażach nad Wisłą. Dopiero moment wojny to zweryfikował.

Z drugiej strony, też nie jest tak, że już teraz nie widać tego ducha. Są chętni do Wojska Obrony Terytorialnej, ciągle mamy liczne organizacje harcerskie, Ochotnicze Straże Pożarne, młodych ludzi w klasach mundurowych, Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe – to jest ta sama postawa. Dobrowolne poświęcenie swojego wolnego czasu na szkolenie, na profesjonalizację działań. Często na poddanie się reżimowi hierarchii, dyscyplinie, po to, żeby lepiej wypełniać swoje obowiązki i służyć drugiemu człowiekowi.

W tym sensie nie brakuje takiego etosu w naszym narodzie. Natomiast zawsze trzeba go pielęgnować, dlatego, że jednak jesteśmy trochę pomiędzy Wschodem, a Zachodem. Wschód – Rosja, gdzie dominuje taki sposób myślenia, doktryna, że wszystko jest wojną. Tam o wojnie się mówi, wojna jest częścią bytu i naturalnym instrumentem polityki. W Rosji jest też mniejsze znaczenie człowieka, jako jednostki.  Kontra Zachód, gdzie od dawna obywatele wojny nie doświadczyli – właściwie od czasu II wojny światowej – i traktują ją jako element historii. Tam kolejne pokolenia w ogóle nie doświadczyły tego typu wyzwań o charakterze egzystencjonalnym.

Nie przegap również: Turystyczne „must have” Sądecczyzny zdaniem wiceministra Andrzeja Guta-Mostowego

Polska jest gdzieś pośrodku. Jesteśmy krajem, który jednak ma trochę świeższą pamięć, na przykład o Związku Radzieckim, bo długo byliśmy pod okupacją i mamy większe doświadczenie. Teraz rzecz w tym, żebyśmy znaleźli złoty środek. Żebyśmy nie byli narodem zmilitaryzowanym, gdzie tylko żyjemy wojną, przeszłością i szkolimy się na najgorsze, ale z drugiej strony żebyśmy byli też świadomi, a nie żyli w takiej ułudzie.

Obecnie trwa bardzo brutalne przebudzenie się społeczeństw Europy Zachodniej, które nagle odkrywają, że Rosja to nie tylko piękna literatura, piękna muzyka – Czajkowski, Tołstoj – ale, że jednak jest to również brutalna siła i barbarzyństwo. Polska jest tego świadoma i dobrze, żebyśmy nabrali wiary w siebie, żeby ten polski „złoty środek” był inspirujący dla całej Europy Zachodniej.

W jaki sposób u młodych ludzi kształtować taką postawę patriotyczną?
- W Limanowej mówiłem, że bohaterstwo czasu wojny zaczyna się od bohaterstwa czasu pokoju. Po pierwsze powinniśmy potrafić doceniać ludzi, którzy choć żyjemy w pokoju, to w momencie kryzysu są w stanie nieść pomoc drugiemu człowiekowi. W ten sposób możemy kształtować etos odpowiedzialności za własną ojczyznę.

Wtedy będziemy znacznie lepiej przygotowani do wojny, która mogłaby – nie daj Boże – nadejść. Ale nawet kiedy ta wojna nie nadejdzie, to nauka nie idzie w las. Osoby po WOT, klasach mundurowych, organizacjach harcerskich są ułożone, zdyscyplinowane, przeszkolone. Mogą się w inny sposób realizować.

Przez Sądecczyznę przeszła wieść, że żołnierze Wojska Obrony Terytorialnej będą się szkolić w Korzennej. Do Wojnarowej miała również powrócić jednostka wzorowana na 1. Pułk Strzelców Podhalańskich. Jakie ma to znaczenie z perspektywy żyjących tu mieszkańców?

- Generalnie jest tak, że warto mieć u siebie wojsko. Do roku 2015 likwidowano jednostki wojskowe i ograniczono liczebność wojska, która spadła do 95 tysięcy. Nasz rząd odwraca ten proces. Już mamy 150 tysięcy żołnierzy. Utworzyliśmy Wojska Obrony Terytorialnej i powstają nowe garnizony.

Taki garnizon to jest olbrzymia wartość. Jest to nawiązanie do historii dla tych miejsc, gdzie wojsko kiedyś było. Natomiast są też miasta gdzie nigdy nie było wojska, a teraz dzięki Wojskom Obrony Terytorialnej jest to możliwe. Korzenną również chcielibyśmy zagospodarować na potrzeby Wojska Polskiego.

A co z jednostką 1. Pułku Strzelców Podhalańskich?
- Mogę państwa zapewnić, że wojsko wróci. A w jakiej formie? Będziemy to jeszcze ogłaszać.

Rozmawiała Sylwia Konstanty-Siwulska. (Fot. Twitter, SKS)







Dziękujemy za przesłanie błędu