Więźniowie we własnych domach. Co zrobić z nastolatkiem w trakcie ferii?
Czytaj również: Sądecka młodzież jest trudna? A może to dorośli mają problem…
12-letnia Kasia, podobnie jak wszyscy jej rówieśnicy, cały pierwszy semestr siódmej klasy przesiedziała przed laptopem. Nie tylko szkoła przeniosła się do sfery online, ale także jej zajęcia dodatkowe z gry na instrumencie. Ze swoimi znajomymi z klasy Kasia ma kontakt tylko przez Messengera, bo i tak od godziny 8 do 16 nie mogła się ruszyć z domu bez opieki rodziców, którzy na co dzień chodzą do pracy. Aby zapełnić sobie wolny czas po lekcjach czytała książki, grała w gry albo siedziała wpatrzona w telefon.
W te ferie Kasia miała wybrać się na półkolonie na narty, żeby odpocząć od ekranu i odetchnąć świeżym powietrzem. Niestety, te i wszystkie inne zajęcia oraz atrakcje dla dzieci zostały odwołane. Plan kwarantanny narodowej rządu w tym przypadku się udał – teraz Kasia nawet jeśli może wychodzić sama z domu przed szesnastą, to i tak nie ma gdzie iść. Jedyną nadzieją są więc spotkania ze znajomymi, choć i tak niektórzy wolą siedzieć przed komputerem i grać w popularne gry. Smutna i sfrustrowana siedzi więc przed większym bądź mniejszym ekranem, marząc, żeby móc wyjść z domu.
- Jedyna propozycja rządu dla młodzieży to ferie zimowe z TVP. Uczniowie cały semestr spędzili przed ekranami, a teraz mają się jeszcze wgapiać w telewizor? – mówi zdenerwowana mama nastolatki. – Mniejszy problem mam z moją kilkuletnią córką, którą mogę wysłać do przedszkola. Tak naprawdę nastolatkowie stali się więźniami w domach, bo jako jedyna grupa mieli zakaz wychodzenia.
Czytaj również: Koniec domowej niewoli. Zdjęci na ferie zimowe godzinę policyjną dla nieletnich
Jedni rodzice muszą chodzić normalnie do pracy, inni pracują zdalnie. Ale nawet ci drudzy, którzy teoretycznie więcej czasu spędzają z dziećmi nie są zadowoleni z tegorocznych ferii. – Praca zdalna też wymaga uwagi, więc w pewnym momencie daje się dziecku ten telefon czy włącza bajki, żeby móc cokolwiek zrobić – mówi mama trójki dzieci. – W te ferie pozostaje nam tylko odwiedzanie znajomych z dziećmi, żeby zapewnić im jakąś odskocznię od codzienności.
Sfrustrowani są nie tylko nastolatkowie, ale również ich rodzice, którzy rozkładają bezradnie ręce, nie wiedząc jak pomóc swoim dzieciom. O to, czego potrzebują teraz nastolatkowie zapytaliśmy psychologa, Martę Kocębę-Ryś.
- Wszyscy potrzebujemy teraz odpocząć od siebie – mówi psycholog, która na co dzień pracuje z dziećmi i młodzieżą. – W niektórych sytuacjach rodzice, którzy pracują zdalnie spędzają z pociechami całą dobę. I taka sytuacja trwa od roku. Spędzamy ze sobą dużo czasu i wszyscy jesteśmy sobą nawzajem zmęczeni. Potrzeba nam chwili odpoczynku, oderwania od siebie i znalezienia własnej przestrzeni.
Młodzi ludzie potrzebują również aktywności fizycznej i swoich znajomych. Psycholog przypomina, jak ważna dla nastolatków jest grupa rówieśnicza, z którą się identyfikują. Komputer, telefon i telewizor nie stanowią już dla nich atrakcji, bo od kilku miesięcy korzystają z nich na co dzień.
- Podczas nauki zdalnej nastolatkowie ograniczają się do używania dwóch zmysłów: wzroku i słuchu. Część zmysłów jest przebodźcowana, a część niedostymulowana – mówi Marta Kocęba-Ryś. - Potrzeba nam przeróżnych doświadczeń i bodźców, takich, które będą stymulowały mózg. Dlatego wyjście na zewnątrz i aktywność są w tym przypadku jest jak najbardziej potrzebne. Ulepmy bałwana, dotknijmy czegoś nowego, powąchajmy nowych zapachów.
Ważna jest również zmiana otoczenia, aby młodzi ludzie nie czuli się więźniami we własnych domach. - Optymalnym rozwiązaniem byłby wyjazd na kilka dni do babci. Nie wszyscy jednak mogą sobie pozwolić na takie rozwiązanie, a seniorzy mogą się obawiać zakażenia wirusem, bo znajdują się w zagrożonej grupie. Prawie wszyscy rodzice mają ten sam problem, więc można „wymienić się” dziećmi ze znajomymi – proponuje psycholog. – To taki Erasmus tylko pomiędzy domami przyjaciół i kolegów. Nie powinniśmy jednak zostawiać dzieci samych sobie i liczyć, że same jakoś znajdą sobie zajęcie. Młodzi ludzie są obecnie bardzo pogubieni, warto więc kontrolować co robią.
Można też w kreatywny sposób spędzić czas z dzieckiem w domu. To dobre wyjście z sytuacji dla rodziców, którzy mają czas. Możliwości jest wiele: od robienia na drutach, wspólne gotowanie, aż po wycinanki z papieru. – Zaproponujmy dzieciom czynności, o których wcześniej nawet byśmy nie pomyśleli – mówi Marta Kocęba-Ryś. – Przestańmy się bać, że popełnimy jakiś błąd. Zaufajmy sobie, jako rodzicom.
Takie kreatywne spędzanie razem czas na robótkach to idealna okazja, żeby porozmawiać z nastolatkiem. Co prawda, rodzic nie jest aż tak interesujący jak rówieśnicy, ale psycholog podkreśla, że nie wolno się poddawać: – To, że nie jesteśmy w stanie czegoś zastąpić w stu procentach, nie oznacza, że nie mamy robić nic.
Podczas ferii zimowych nastolatkowie potrzebują odpocząć od zdalnego nauczania, które poza bólem kręgosłupa, karku i innymi dolegliwościami fizycznymi pozostawia w nich także potrzebę nawiązywania relacji. – Już wcześniej dzieci miały ogromny problem z budowaniem relacji społecznych. Każdy zamykał się w swoim domu, a teraz przez pandemię problem ten jeszcze się pogłębił – mówi Marta Kocęba-Ryś. Powrót do normalności nie sprawi jednak, że taka sytuacja zmieni się z dnia na dzień. – Myślę, że my jeszcze nie wiemy co się wydarzy. Obawiam się powrotu do rzeczywistości sprzed pandemii i tego, co się wtedy stanie.
Brak rozmowy, zamknięcie się w sobie i odizolowanie się od innych ze swoimi problemami może doprowadzić do tragicznych skutków i zdemolować psychikę nastolatków. – Ból brzucha, biegunka, kołatanie serca czy potliwość to objawy somatyczne, które mogą się pojawić w wyniku stresu. Wyjście do ludzi, czyli zupełnie nowa, niecodzienna sytuacja, może generować lęk, który przełoży się na funkcjonowanie ciała. U nastolatków mogą też pojawić się zaburzenia lękowo-depresyjne – podsumowuje psycholog.
Cała nadzieja na zmianę w życiu nastolatków, takich jak 12-letnia bohaterka naszego artykułu, pozostaje teraz w rękach rodziców, którzy czasem sami czują się przerażeni, zbyt zajęci albo po prostu niekompetentni. Wyciągnięcie pomocnej dłoni w stronę dziecka, szczera rozmowa i spędzenie czasu z nastolatkiem to lepsze rozwiązanie niż ignorowanie problemów i zostawienie dzieci samych sobie. ([email protected], zdjęcie ilustracyjne – Pixabay)