Ksiądz broni barw Sandecji, w kadrze jest też 59-latek. Oto przepis na sukces
Ta wiadomość obiegła w ubiegłym tygodniu całą Sądecczyznę. Hokeiści Sandecji nie mieli sobie równych i zostali amatorskimi mistrzami Polski. Nowy Sącz do tej pory nie kojarzył się z tą dyscypliną sportu. Dzięki grupie pasjonatów zaczyna się to zmieniać.
W drużynie jest mnóstwo ciekawych postaci. Z racji, że jest w pełni amatorska, zawodnicy łączą grę z innymi obowiązkami. Nie przeszkadza im to jednak w osiąganiu sukcesów. O sądeckim hokeju opowiedzieli w naszym studiu – Bartłomiej Cabala i prawosławny ksiądz Andrzej Grycz.
Jakie to uczucie być mistrzem Polski?
Wspaniałe - mówi Bartłomiej Cabala. Jesteśmy amatorami, ale jednocześnie bardzo aktywnymi ludźmi. Uważam, że to naprawdę duże osiągnięcie. Rywalizowaliśmy z 8 zespołami z całej Polski. Cieszymy się, że to my okazaliśmy się najlepsi.
W jaki sposób zaczęła się przygoda księdza z hokejem?
Mieszkałem w Krynicy, a na łyżwach zacząłem jeździć, kiedy miałem 3,5 roku - odpowiada ks. Andrzej Grycz. W wieku 7 lat zostałem natomiast bramkarzem. Do 18 roku życia grałem w tym mieście w hokeja. Potem wyjechałem i miałem dłuższą przerwę. 3 lata temu koledzy z Gorlic zapytali czy nie mógłbym bronić u nich w drużynie. Chwilę się zastanawiałem, ale się zgodziłem. W ten sposób ruszyło to od nowa.
Od najmłodszych lat hokej był dla mnie bardzo ważny. Mieszkałem blisko lodowiska i nie opuszczałem żadnego wydarzenia, które się tam odbywało. Z kolegami z Sandecji poznałem się w Krynicy. Zaproponowali mi dołączenie do Sandecji. Zgodziłem się i jestem z tego bardzo zadowolony.
Cała rozmowa znajduje się w materiale filmowym. ([email protected], wideo: Daniel Szlag)