Zosiu, odezwij się! "Sierotka Marysia"poszukiwana
W poszukiwania "sierotki Marysi" pomaga pani Marii mąż, Jacek Bochenek, który w niedzielę dzielił szczęście swej małżonki (udana, bardzo wysportowana rodzinka, mieszkają w Skoczowie, ale to "nasi" ludzie, ona z Łukowicy, a on z Mystkowa.)
"Chcielibyśmy podziękować tej dziewczynce i obdarować jakimś drobnym upominkiem - napisał do nas pan Jacek. - Niestety w niedzielę wszystko było skierowane w inną stronę, a w momencie kiedy chciałem ją odnaleźć, już jej nie było. Wiemy tylko, że jest z Nowego Sącza i że ma na imię Zosia lub Kasia?".
Reporter Sądeczanina był wtedy pod sceną na krynickim Deptaku.
Dziewczynka zgłosiła się do losowania nagrody na ochotnika, a prowadząca konferansjerkę wybrała ją spośród kilkorga innych dzieci.
Młoda dama odważnie wkroczyła na scenę, potem bez żadnej tremy powiedziała do mikrofonu, że ma na imię Zosia i przyjechała do Krynicy z Nowego Sącza.
Następnie dziecko wsunęło rączkę do szklanej kuli z kilkuset losami. Zosia długo mieszała w środku, zachęcana przez konferansjerów i Mariusza Jurka, dyrektora generalnego firmy Koral, fundatora samochodu a wreszcie wyciągnęła los o numerze 2303.
Wtedy już wszyscy byli ciekawi właścicielki szczęśliwego losu. "Sierotka Marysia" zrobiła swoje i rozpłynęła się w powietrzu, a konkretnie w parotysięcznym tłumie.
Zosiu, gdzie jesteś?
W Krynicy dziewczynka wystąpiła w jasnej sukience w kolorowe trójkąciki, włosy blond spięte gumką w kuca, na szyi zawieszony aparat fotograficzny. Z wyglądu jakieś pięć, może sześć lat.
Prosimy rodziców Zosi o kontakt z redakcją.
(HSZ), fot. własne