Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
27/03/2015 - 19:12

Echa porażki Limanovii. „Zgubiła nas pycha”. „Sędzia jak pan”

Nie udał się piłkarzom Limanovii powrót na własny stadion. Mimo dobrej, a momentami bardzo dobrej, gry podopieczni Ryszarda Wieczorka przegrali w ostatnią sobotę z Zagłębiem Sosnowiec 3:4.
Piłkarze z Limanowej bardzo dobrze rozpoczęli mecz, bo po pół godzinie gry prowadzili 2:0. Jednak niespełna sześć minut później to goście prowadzili 3:2. – W momencie prowadzenia dwoma bramkami zostawiliśmy przeciwnikowi za dużo miejsca. Zagłębie po osiągnięciu przewagi tego błędu nie popełniło. To był główny powód naszej porażki. Musze też powiedzieć, że boisko nie było najlepsze, co w połączeniu z dobrym kryciem rywala nie pozwoliło nam na konstruowanie płynnych akcji. Jednak gdybyśmy przy naszym prowadzeniu zachowali taką mądrość jak Zagłębie później, to mogłoby być zupełnie inaczej, ale niestety pycha nas zgubiła – skomentował trener Ryszard Wieczorek.

Kluczowa dla losów spotkania była 72. minuta, w której to sędzia Krzysztof Korycki, przy stanie 3:2 dla Zagłębia, nie przyznał gospodarzom ewidentnego rzutu karnego, co spowodowało, że goście wyszli z kontrą i zdobyli czwartą bramkę - Ta decyzja miała spory wpływ na naszą grę. Nawet z mojej bramki widać było, że tam był faul i należał się nam rzut karny. Później sędzia nieco się zrehabilitował przyznając nam kolejną jedenastkę. Po niej wróciły nadzieje na uzyskanie korzystnego rezultatu. Chwała chłopakom, że walczyli, aczkolwiek nie wywalczyliśmy ani jednego punktu i to nas martwi – skomentował bramkarz Limanovii Mateusz Mika.

- Sędzia był bardzo słaby. Ciągle szukał podpowiedzi u swoich asystentów. W ogóle nie szanował naszych emocji i naszego zaangażowania w mecz. Według mnie uważał się za pana i władcę boiskowych wydarzeń – zakończył szkoleniowiec Limanowian.

Marcin Rogowski
Fot. Krzysztof Dąbrowiak
Oprac. (RSZ)







Dziękujemy za przesłanie błędu