Maratończyk z Łososiny podbija Nowy Jork. To się nazywa prezent na czterdziestkę
Pokonanie maratońskiego dystansu to dla wielu biegaczy pierwsza ważna poprzeczka, którą przed sobą stawiają. Potem co prawda pojawia się kolejna – ukończenie maratonu w czasie poniżej 4 godzin, ale samo ukończenie maratonu to prawdziwy chrzest bojowy. Grzegorz Wikar poszedł krok dalej i wystartował w jednym z najbardziej prestiżowych maratonów w mieście które nigdy nie zasypia, czyli w Nowym Jorku.
- Na swoje czterdzieste urodziny postanowiłem zrobić sobie prezent. Udział w tym biegu to ogromne przeżycie. Niesamowita atmosfera, magia. Na starcie ustawiło się ponad 50 tysięcy osób – w tym ja. Oglądałem miasto, chwytałem chwile. 5 dzielnic i 5 mostów na trasie - wszystko to robi ogromne wrażenie – relacjonuje sportowiec.
Zobacz też: Rozmowa dnia: Marcelina Czepiel nie ma prawa jazdy, a już jechała 200 km/h
Nadmienia też, że w poniedziałek po maratonie odbyło się w Konsulacie Generalnym w Nowym Jorku symboliczne spotkanie maratończyków z Polski z Konsulem. W sumie było prawie 200. Biegaczowi zostanie też inna pamiątka z tych wyjątkowych urodzin - co roku The New York Times publikuje specjalny dodatek z listą nazwisk i czasów uczestników. W tym roku na liście znalazło się nazwisko Grzegorza.
Grzegorz Wikar biega od 20 lat. Pasją i miłością do tego sportu zaraża innych: trenuje dzieci i dorosłych. Brał udział w kilkudziesięciu maratonach i półmaratonach na świecie, ale to właśnie Nowy Jork był spełnieniem marzeń. W Nowym Jorku dopingowały mu córki Milena i Oliwka oraz żona Katarzyna.
Nowojorski maraton obywa się nieprzerwanie od 1970 roku. Wtedy wystartowało w nim 127 osób, a trasa wiodła przez Central Park. Od 1975 roku biegacze mają okazję „zwiedzić” pięć dzielnic Nowego Jorku: od Staten Island po Manhattan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez SYGNAŁ
Oprac.: ES [email protected] Zdjęcia: archiwum prywatne oraz strona Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku na Facebooku.