Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
12/02/2012 - 09:50

Piłka nożna. Pracowita sobota piłkarzy MKS Sandecja Nowy Sącz

Piłkarze Sandecji w sobotę na stadionie Wisły Kraków przegrali z mistrzem naszego kraju, a wcześniej zremisowali z Okocimskim Brzesko.

Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz 3:1 (2:0)

1-0 Melikson 1, 2-0 Małecki 30, 3-0 Lamey 70, 3-1 Szczepański 82

Sandecja: Gerard Bieszczad (46 Mariusz Różalski) - Marcin Makuch, Ján Frohlich, Martin Zlatohlavy, Marcin Woźniak - Kamil Majkowski, Dariusz Gawęcki (60 Sebastian Szczepański), Petar Petran, Filip Burkhardt (60 Janić), Piotr Kosiorowski - Arkadiusz Aleksander (60 Wiśniewski).

Okocimski Brzesko – Sandecja Nowy Sącz 0-0

Sandecja: Paweł Zwoliński - Sebastian Fechner, Tomasz Midzierski, Jakub Kulpa, Mateusz Wilk, Mateusz Niechciał - Bartosz Szeliga, Wojciech Trochim, Paweł Leśniak, Lukas Janic - Bartosz Wiśniewski.

W obu spotkaniach piłkarze Sandecji pokazali, że są w niezłej formie. Przed południem zagrali z Okocimskim. Drużyny stworzyły kilka niezłych sytuacji do zdobycia bramek, ale zabrakło skuteczności. Inna sprawa, że mając przed sobą mecz z Wisłą, zawodnicy starali się oszczędzać.

Mecz w Krakowie, który odbył się przy zamkniętych trybunach pokazał, że mistrzowie Polski, to całkiem niezły zespół. Już pierwsza akacja w wykonaniu gospodarzy przyniosła bramkę.

To nieco ustawiło grę Sandecji, która zaczęła się bronić rzadko przeprowadzając groźne ataki. Wisła grała w swoim stylu i po kolejnej Małecki podwyższył wynik meczu na 2-0. Wisła mogła prowadzić po pierwszej połowie wyżej, ale bardzo dobrze zachował się tuż przed przerwą Gerard Bieszczad broniąc w sytuacji "sam na sam". Sandecja mogła pokusić się o bramkę, ale Kamilowi Majkowskiemu zabrakło tzw „zimnej krwi” w dogodnej sytuacji. Po zmianie stron gra zespołu z Nowego Sącza była już nieco lepsza. Efektem tego była bramka, którą zdobył Sebastian Szczepański.

- W pierwszej połowie zagraliśmy słabo stwarzając mało klarownych i groźnych akcji – stwierdził kapitan Sandecji Jano Frohlich. – Po zmianie stron było już lepiej, a efektem tego był gol Sebastiana. Dobrze, że spotkaliśmy się z tak dobrym zespołem. A sam mecz stał na niezłym poziomie. Fajnie by było, gdybyśmy częściej grali takie sparingi.

(JEC)







Dziękujemy za przesłanie błędu