Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
29/10/2016 - 21:00

Sandecja - Podbeskidzie 0:0! Kolejny spadkowicz z Ekstraklasy nie wygrał w Nowym Sączu [WIDEO]

Wietrzna pogoda bardzo nie sprzyjała piłkarzom obu drużyn, przez co kibice zebrani na stadionie przy Kilińskiego 47 nie byli świadkami ciekawego widowiska. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Pierwszą groźną akcję meczu przeprowadzili goście. Z lewej strony dośrodkował Magiera. W polu karnym do piłki skakali Demjan i Podgórski, ale żaden z nich nie zdołał jej sięgnąć. Odpowiedź Sandecji była niemal natychmiastowa. Do piłki ustawionej ok. 20 metrów przed bramką podszedł Małkowski. Uderzył bardzo technicznie i tylko dzięki Leszczyńskiemu Podbeskidzie nie przegrywało, 0:1.

Kolejne minuty to gra głównie w środku pola. Żadna z ekip nie chciała się za bardzo otworzyć, co powodowało, że z boiska po prostu wiało nudą. Dopiero strzał z dystansu Słabego wniósł nieco ożywienia.

Wydawało się, iż piłka wpadnie bramkarzowi za kołnierz, ale ostatecznie poleciała nad poprzeczką. Kolejną okazję miał Małkowski, lecz i tym razem z ust kibiców wyrwał się tylko jęk zawodu. Mało strzałów?

Nic bardziej mylnego. Chwilę po próbie byłego gracza Górnika Zabrze swoich sił spróbował Trochim. Pomocnik miejscowych huknął jak z armaty. Piłka zmierzała w okienko bramki Leszczyńskiego, ale ostatecznie się w nim nie znalazła.

Kwadrans przed końcem pierwszej połowy dobrą sytuację podbramkową miał Deja. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod jego nogi, ale on uderzył za lekko, by pokonać Radlińskiego. I to, by było na tyle w pierwszej części spotkania.  

W przerwie trener Mroczkowski dokonał jednej zmiany. Słabo spisującego się Korzyma zastąpił Danek. Oprócz tego zdecydowanie pogorszyły się warunki pogodowe – zaczął padać śnieg (po kilku minutach przestał). Z czysto meczowych wydarzeń pierwszym godnym odnotowania był strzał Małkowskiego, który pewnie obronił Leszczyński.

Po godzinie gry z trybun znów można było usłyszeć jęk zawodu. Tym razem z powodu minimalnie niecelnego uderzenia Kubania.

Kolejna groźna sytuacja miała miejsce w 73. minucie. W pole karne idealnie wrzucił Małkowski. Do piłki wyskoczył Piszczek, ale był ciut za bardzo odchylony i skończyło się to niecelnym strzałem. Podbeskidzie odpowiedziało dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem.

Do będącego na czystej pozycji Demjana zagrał Sierpina, lecz Słowakowi w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił Szufryn. 60 sekund później atomowy strzał byłego gracza Korony Kielce poleciał „Pani Bogu w okno”.

Do końca meczu nie wydarzyło się już nic ciekawego i oba zespoły podzieliły się punktami. Był to pierwszy bezbramkowy remis w Nowym Sączu, w tym sezonie.

Sandecja Nowy Sącz – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

Żółte kartki: Maciej Korzym, Michał Gałecki, Grzegorz Baran – Marek Sokołowski, Damian Chmiel, Mariusz Magiera.

Sandecja: Łukasz Radliński – Lukas Kubań (72’ Michał Szeliga), Dawid Szufryn (C), Michal Piter-Bućko, Kamil Słaby – Filip Piszczek, Grzegorz Baran, Michał Gałecki, Wojciech Trochim (77’ Bartłomiej Kasprzak), Maciej Małkowski – Maciej Korzym (46’ Adrian Danek).

Podbeskidzie: Rafał Leszczyński – Adam Deja, Jozef Piacek, Mariusz Magiera, Łukasz Zakrzewski – Marek Sokołowski (C), Daniel Feruga (65’ Łukasz Sierpina), Paweł Tarnowski (77’ Jozef Dolny), Damian Chmiel, Tomasz Podgórski (90’ Dariusz Kołodziej) – Robert Demjan.

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: ok. 1500. (Marcin Rogowski)

Sandecja - Podbeskidzie mecz w Nowym Sączu bez bramek










Dziękujemy za przesłanie błędu