Sandecja - Podbeskidzie 0:0! Kolejny spadkowicz z Ekstraklasy nie wygrał w Nowym Sączu [WIDEO]
Pierwszą groźną akcję meczu przeprowadzili goście. Z lewej strony dośrodkował Magiera. W polu karnym do piłki skakali Demjan i Podgórski, ale żaden z nich nie zdołał jej sięgnąć. Odpowiedź Sandecji była niemal natychmiastowa. Do piłki ustawionej ok. 20 metrów przed bramką podszedł Małkowski. Uderzył bardzo technicznie i tylko dzięki Leszczyńskiemu Podbeskidzie nie przegrywało, 0:1.
Kolejne minuty to gra głównie w środku pola. Żadna z ekip nie chciała się za bardzo otworzyć, co powodowało, że z boiska po prostu wiało nudą. Dopiero strzał z dystansu Słabego wniósł nieco ożywienia.
Wydawało się, iż piłka wpadnie bramkarzowi za kołnierz, ale ostatecznie poleciała nad poprzeczką. Kolejną okazję miał Małkowski, lecz i tym razem z ust kibiców wyrwał się tylko jęk zawodu. Mało strzałów?
Nic bardziej mylnego. Chwilę po próbie byłego gracza Górnika Zabrze swoich sił spróbował Trochim. Pomocnik miejscowych huknął jak z armaty. Piłka zmierzała w okienko bramki Leszczyńskiego, ale ostatecznie się w nim nie znalazła.
Kwadrans przed końcem pierwszej połowy dobrą sytuację podbramkową miał Deja. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod jego nogi, ale on uderzył za lekko, by pokonać Radlińskiego. I to, by było na tyle w pierwszej części spotkania.
W przerwie trener Mroczkowski dokonał jednej zmiany. Słabo spisującego się Korzyma zastąpił Danek. Oprócz tego zdecydowanie pogorszyły się warunki pogodowe – zaczął padać śnieg (po kilku minutach przestał). Z czysto meczowych wydarzeń pierwszym godnym odnotowania był strzał Małkowskiego, który pewnie obronił Leszczyński.
Po godzinie gry z trybun znów można było usłyszeć jęk zawodu. Tym razem z powodu minimalnie niecelnego uderzenia Kubania.
Kolejna groźna sytuacja miała miejsce w 73. minucie. W pole karne idealnie wrzucił Małkowski. Do piłki wyskoczył Piszczek, ale był ciut za bardzo odchylony i skończyło się to niecelnym strzałem. Podbeskidzie odpowiedziało dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem.
Do będącego na czystej pozycji Demjana zagrał Sierpina, lecz Słowakowi w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił Szufryn. 60 sekund później atomowy strzał byłego gracza Korony Kielce poleciał „Pani Bogu w okno”.
Do końca meczu nie wydarzyło się już nic ciekawego i oba zespoły podzieliły się punktami. Był to pierwszy bezbramkowy remis w Nowym Sączu, w tym sezonie.
Sandecja Nowy Sącz – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
Żółte kartki: Maciej Korzym, Michał Gałecki, Grzegorz Baran – Marek Sokołowski, Damian Chmiel, Mariusz Magiera.
Sandecja: Łukasz Radliński – Lukas Kubań (72’ Michał Szeliga), Dawid Szufryn (C), Michal Piter-Bućko, Kamil Słaby – Filip Piszczek, Grzegorz Baran, Michał Gałecki, Wojciech Trochim (77’ Bartłomiej Kasprzak), Maciej Małkowski – Maciej Korzym (46’ Adrian Danek).
Podbeskidzie: Rafał Leszczyński – Adam Deja, Jozef Piacek, Mariusz Magiera, Łukasz Zakrzewski – Marek Sokołowski (C), Daniel Feruga (65’ Łukasz Sierpina), Paweł Tarnowski (77’ Jozef Dolny), Damian Chmiel, Tomasz Podgórski (90’ Dariusz Kołodziej) – Robert Demjan.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: ok. 1500. (Marcin Rogowski)