Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
26/09/2016 - 14:40

Wędrowcy z sądeckiego PTT przywitali jesień w Bieszczadach[zdjęcia]

Pierwszy weekend jesieni członkowie i sympatycy Oddziału "Beskid" PTT w Nowym Sączu spędzili w Bieszczadach. Wędrowali na Halicz, Bukowe Berdo, Małą i Wielką Rawkę.

W sobotę bardzo wczesną godziną wyjechaliśmy z Nowego Sącza tradycyjną trasą przez Gorlice, Dukle, Komańczę do Wołosatego gdzie rozpoczęliśmy naszą pieszą wędrówkę - relacjonuje sadecką wyprawę w Bieszczady -  przewodnik PTT Paweł Groński.

Poranek bardzo „rześki” ale słońca nie brakowało. Ruszamy z parkingu w Wołosatym od czerwonej kropki, która oznacza początek Głównego Szlaku Beskidzkiego. Przez Bieszczady GSB nosi imię Mieczysława Orłowicza, natomiast od Beskidu Niskiego do Beskidu Śląskiego nazwany jest imieniem Kazimierza Sosnowskiego. W latach 1935 - 1939 szlak nosił imię Józefa Piłsudskiego.

Przeczytaj też Sądeczanie podróżują. Z PTT do Gruzji i Armenii

Do przełęczy Bukowskiej droga prowadziła gęstym lasem. Kolejny etap w stronę Halicza to już odkryte, trawiaste połoniny z których rozpościerał się widok przede wszystkim na Karpaty Ukraińskie. Cały czas szlak prowadzi granią. Dochodzimy do Przełęczy Goprowskiej, na której czeka na nas alternatywna grupka, która zdobywała w ten dzień Tarnicę, najwyższy szczyt naszych Bieszczad. Na przełęczy działa sezonowo przez lipiec i sierpień posterunek GOPR w formie namiotu. Tam też, nasz kolega Jurek Siwek otrzymał odznakę PTT za przejście Głównego Szlaku Sudeckiego.

My jednak szczyt Tarnicy omijamy i udajemy się wszyscy w kierunku Bukowego Berda szlakiem niebieskim do głównego celu naszej dwudniowej wycieczki. Kilkoro uczestników postanowiło policzyć szereg drewnianych schodków które prowadziły na grań Bukowego Berda, wychodziło różnie, liczba wahała się między 950 a 960 sztuk. Grań nadal odsłonięta, trawiasta jednak z liczną obecnością piaskowcowych skałek.

Przeczytaj też Sądeczanie przeszli Główny Szlak Sudecki. 444 km w 15 dni

Szczególnie efektownie wyglądały partie podszczytowe porośnięte jarzębiną, która nabrała swoich czerwonych jesiennych kolorów. Podczas schodzenia do wsi Widełki co chwile można było usłyszeć ryk jeleni, jednak żadnego nie udało się zobaczyć. Naszym punktem noclegowym był Archidiecezjalny Dom Rekolekcyjny w Ustrzykach Górnych. Bardzo przyjemny ośrodek gdzie można się przenocować za rozsądną cenę jak na tamte rejony.

Drugiego dnia jedziemy na przełęcz Wyżniańską. Zielonym szlakiem przez bacówkę pod Małą Rawką wychodzimy kolejno na Małą i Wielką Rawkę o wysokości 1307m. Przewalające się mgły przez Bieszczadzkie szczyty dodawały uroku, a co jakiś czas można było ujrzeć  w oddali Pikuj, najwyższy szczyt całych Bieszczad znajdujący się na terenie Ukrainy.

Z Wielkiej Rawki udajemy się wzdłuż granicy, by zdobyć Krzemieniec, inaczej nazywany Kremenaros przy którym znajduje się tzw. Trój styk. Jest miejscem zbiegu granic: Polski, Słowacji oraz Ukrainy. Znajduje się tam granitowy obelisk z nazwami oraz herbami trzech państw. Warto pamiętać również, że jest to najbardziej na wschód wysunięty punkt Słowacji oraz najwyższy punkt Gór Bukowskich, czyli Słowackich Bieszczadów.

Dalsza trasa odbywa się tą samą drogą do parkingu na Przełęczy Wyżniańskiej. Na powrocie zatrzymujemy się jeszcze w Smereku. Zasiadamy w Zajeździe Niedźwiadek oraz Karczmie „Paweł Nie Całkiem Święty”. Oba lokale oferują bardzo smaczne, niedrogie i obfite jadło. Z pełnym żołądkiem wracamy Nowego Sącza w godzinach wieczornych.

Gdy w autokarze, przed wjazdem do Nowego Sącza zapytałem czy się podobało, usłyszałem gromkie brawa, więc dwa dni spędzone w Bieszczadach można uznać za udane.
 

 Paweł Groński, fot: PTT

PTT w Bieszczadach










Dziękujemy za przesłanie błędu