Zawody w Łabowej zakończyły Sądecki Turniej Jeździecki 2018

Od godziny 9 coraz więcej koniowozów zajmowało parking, kolejne wierzchowce były przygotowywane do startów, a zawodnicy zbierali się na terenie stajni. Pierwszy konkurs (wysokość przeszkód 50 cm) rozpoczął się około godziny 10.

Widzowie, trenerzy, pomocnicy zawodników zebrali się wokół placu, na którym stanęło 9 przeszkód. Pierwszy gwizdek startowy dał sygnał, że aż do popołudnia nie zabraknie emocji. Z każdą godziną zbierało się coraz więcej obserwatorów i kibiców w każdym wieku, którzy, tak jak mogli, dodawali zawodnikom otuchy. Każdy konkurs składał się z dwóch faz - w pierwszym przejeździe zawodnika liczyło się, aby żadna z przeszkód nie została strącona.

Jeśli udało się przejechać cały parkur na czysto, para jeździec-koń dostawała się do następnego etapu, w którym liczył się czas pokonania wszystkich przeszkód. Na koniec każdej konkurencji wszyscy uczestnicy zbierali się na placu i prezentując siebie i swoje konie w czasie rundy honorowej.

Zobacz też: Zawody jeździeckie o Puchar "Sądeczanina"

Warto wspomnieć jak świetna atmosfera panuje podczas zawodów między rywalami. Wzajemna pomoc i wsparcie to norma, co da się zauważyć, jeśli przyjrzymy się ich relacjom. Większość zawodników przyjeżdża również z całą ekipę - trenerem (często bardziej zestresowanym niż sam zawodnik), luzakiem (to osoba, która zawsze i wszędzie jest gotowa do pomocy) oraz nierzadko rodziną (nie zawsze wtajemniczoną w jeździecki świat, jednak niezmiennie kibicującą).

Wszyscy tworzą klimat, dla którego warto tu przyjeżdżać - nawet z drugiego końca Polski! Tekst i fot. (HB)